Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Po przesłuchaniu Donalda Tuska w warszawskiej prokuraturze usłyszeliśmy od szefa Rady Europejskiej właściwie to, co zwykle słyszymy od polityków związanych z Platformą Obywatelską: „Sprawa ma charakter polityczny”

Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny Gazety Polskiej: Donald Tusk postrzega tę sprawę w takich kategoriach, jakie dominowały w czasie jego rządów. Wówczas nie ścigano przestępców, a prokuratura istniała po to, aby zająć się przeciwnikami układu rządzącego. Mówię szczególnie o tej wyższej półce polityki, bo o ile prokuratorzy uczciwie łapali złodziei, to inaczej rzecz miała się w przypadku przesłuchań ważnych osób- tu prokuratura była nastawiona raczej na zwalczanie ówczesnej opozycji. Donald Tusk jest zmuszony pogodzić się z tym, że w Polsce zaczyna wreszcie obowiązywać prawo, a on- jako obywatel Rzeczypospolitej Polskiej również temu prawu podlega. Sprawa współpracy polskich służb z rosyjskimi to zdrada. Nawet nie „zdrada dyplomatyczna”, po prostu zdrada... Pytanie tylko, kto za to odpowiada, czy Donald Tusk, czy też jego podwładni, wystarczy jednak, że działo się to w czasach jego rządów. Powinien odejść z polityki i przeprosić Polaków, zanim sądy podejmą ostateczne decyzje.

W programie „Onet Rano” pani poseł Ewa Kopacz tłumaczyła, że przywitanie Tuska było, cytuję, „spontanem”. Była premier stwierdziła również, że obecny szef Rady Europejskiej mógłby być dobrym kandydatem na prezydenta. Mimo wszystko ludzi na Dworcu Centralnym było sporo, choć z obu stron politycznej „barykady”, a internauci prześcigali się w wyławianiu z tłumu co ciekawszych postaci. Część uczestników doskonale znana opinii publicznej

Pani Ewa Kopacz z całą pewnością była bardzo spontaniczna i należy jej zaufać, że z właściwym sobie wdziękiem wyrażała prawdziwe emocje... Jeżeli jednak chodzi o „spontaniczną akcję”, to myślę, że pan, który ma sprawę o handel kobietami, czy może Mateusz Kijowski, na pewno spontanicznie przyszli, zapewne chcieli okazać Donaldowi Tuskowi solidarność. Solidarność ludzi, którzy mają problemy z prawem jest zrozumiała...

A może cały ten happening był pewnym „preludium” do kampanii prezydenckiej? Od dłuższego czasu trwają spekulacje, czy były premier nie planuje powrotu do polskiej polityki

Tusk chciał przyjechać Pendolino i wygłosić orędzie, ale myślę, że jednak nie traktował tego jako kampanii.

Media zgodnie podkreślają, że na dworcu Tuska przywitały „tłumy”, choć byli to zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy tego polityka. Skąd jednak aż tylu ludzi, którzy witali Donalda Tuska tak entuzjastycznie, „czerwone kartki”, autografy...

Było to dość słabo zrobione. To raczej dobry element humorystyczny. Być może spodziewano się innego efektu. Na dworcu przywitali byłego premiera nie tylko jego zwolennicy, ale również na przykład Kluby Gazety Polskiej. Po tym przywitaniu widać było, że Tusk przyjeżdża i sieje zamęt i za tym kompletnie nic nie idzie.

Szef Rady Europejskiej podziękował swoim zwolennikom za gorące powitanie. Napisał na Twitterze: „Drzewo zetną, bażanta zastrzelą, a Was nie zmogą”. To sugestia, że polski rząd chce „złamać” opozycję?

Myślę, że bardzo trudno jest złamać czy stłamsić kogoś, kto nie posiada kręgosłupa. Ci ludzie zawsze dostosują się do nowych warunków i nawet nie ma co złamać.

Bardzo dziękuję za rozmowę