Nieprawdopodobny atak na Kościół, jaki miał miejsce w ciągu ostatniego miesiąca, skończył się całkowitą porażką polityczną jej autorów, a Instytucja zaatakowana uodporniła się na tego typu sytuacje. Walka z pedofilią nie jest żadną napaścią na Kościół. Pedofile w sutannach ranią go podwójnie, a nawet potrójnie. Nie dość że ich ofiarami padają młodzi chrześcijanie startujący do dojrzałej wiary, to jeszcze ich zachowania przynoszą zgorszenie, które uderza we wszystkich ludzi wierzących. Nierzadko poszkodowanymi przez to zjawisko zostają też władze Kościoła. Stają między możliwością fałszywego oskarżenia niewinnego duchownego, co też miało miejsce, a oskarżeniem pod własnym adresem o nie dosyć szybką reakcję albo wręcz ukrywanie pedofili. To ostatnio niestety się zdarzało, więc takie zarzuty mają swoją moc. Film braci Sekielskich, który mógł stać się realną płaszczyzną do dyskusji o problemie, został fatalnie wykorzystany do walki politycznej. Nie uwolnił się też od paru błędów, które łatwo mogą powodować oskarżenie o stronniczość.

Jeżeli ktoś chce walczyć z tą zbrodnią, musi trzymać się kilku zasad.

Po pierwsze – w przypadku sprawcy i ofiary nie ma względu na osobę. To znaczy nie jest ważne, czy pedofil jest duchownym czy znanym reżyserem – musi być potraktowany tak samo. Nie można też usprawiedliwiać pedofilii jakimkolwiek zachowaniem dziecka. Małoletni poniżej piętnastego roku życia zawsze jest ofiarą. Tak samo za krycie pedofilii musi być identyczna odpowiedzialność. Jeżeli zboczeńca chronią duchowni, popełniają przestępstwo, ale jeżeli zasłonę robiła mu bezpieka, to też trzeba o tym uczciwie powiedzieć. Po drugie – pedofilią jest czyn o charakterze seksualnym, czyli mający wywołać podniecenie seksualne, a nie okazywanie uczuć. To ważne, bo wielu rodziców i wychowawców boi się po prostu pomówień na przykład ze strony pokłóconego małżonka. I po trzecie – oskarżenie o pedofilię trzeba solidnie udowodnić, tak jak choćby w przypadku morderstwa, bo ciężar tego zarzutu jest ogromny. Mamy ostatnio wiele tego typu pomówień i dlatego materiał należy najpierw mocno weryfikować, a kłamców ostro potępiać, bo szkodzą walce z pedofilią.

Gdyby cała akcja wokół filmu Sekielskich skończyła się tylko na walce z pedofilią, to pewnie nie byłoby takiej reakcji ludzi wierzących. Jednak lżenie chrześcijan, szydzenie z symboli naszej wiary głęboko oburzyły ludzi. Wiele rzeczy miało po prostu charakter przestępczy. Poziom zwykłego chamstwa był zatrważający i rzeczywiście przeraził zwykłych Polaków. Jedno opozycji udało się uzyskać: wszyscy wiedzą, czego można się po nich spodziewać, i długo tego nie zapomną. Pośpieszyli się z atakiem na Kościół, bo Polacy w swoim DNA mają zapisane tradycję i wiarę. To pokolenie nie było gotowe na taki eksperyment i róbmy wszystko, żeby następne też go nie zaakceptowało.

Tomasz Sakiewicz

"Gazeta Polska" nr. 23; data: 05.06.2019.