Opowieść o dwóch siostrach (Sally i Gillian), które po śmierci rodziców były wychowywane przez swe, zajmujące się czarnoksięstwem, ciotki. Z czasem, również Sally i Gillian odkrywają w sobie zdolności w kierunku praktyk okultystycznych. Nad ich życiem ciąży jednak przekleństwo, wedle którego mężczyźni będący obiektem ich miłości szybko w skutek tego umrą.

 

Choć, film pt. „Totalna magia” mógłby być pochwalony za to, iż oparty jest na klasycznym motywie walki dobra ze złem, właśnie ta cecha staje się paradoksalnie jednoczesną jego wadą. Dobrem i złem są tu bowiem różne odmiany magii oraz czarów, które tutaj pokazywane są jako z jednej strony „biała magia” z drugiej jako „czarna magia”. Takie podejście nie zgadza się jednak z tradycyjnie chrześcijańskim nauczaniem na ów temat, wedle którego wszelka magia jest złem i obrzydliwością w oczach Boga. Pismo święte mówi wszak: „Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych. Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwości wypędza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza.  Dochowasz pełnej wierności Panu, Bogu swemu (Powtórzonego Prawa 18: 10 – 13).

Ponadto wadą tego filmu jest to, że jest w nim dość dużo tchnących zmysłowością i bezwstydem scen. Oczywiście, w produkcji tej są też dobre moralnie rzeczy, jednak ze względu na wskazany powyżej jej główny motyw zdecydowanie nie możemy jej polecić choćby i przy uwzględnieniu poważnych zastrzeżeń.

KulturaDobra.pl