Goszcząc na antenie RMF FM były prezydent Bronisław Komorowski odniósł się do sprawy żołnierza, który zdezerterował na Białoruś. Zdaniem Komorskiego moralną odpowiedzialność za tę sytuację powinien ponieść szef MON, bo wysłał żołnierzy do strzeżenia granicy.

W czwartek po południu młody żołnierz 11 Pułku Artylerii pełniący służbę na granicy zdezerterował na Białoruś. Według strony białoruskiej poprosił tam o azyl, ponieważ nie zgadza się z polityką migracyjną polskiego rządu. Białoruskie media reżimowe już nagrywają wywiady z szeregowcem, który opowiada m.in. o strzelaniu przez Polaków do migrantów. MON wskazuje na kłopoty z prawem żołnierza, które mogły przyczynić się do jego decyzji o ucieczce. Niewykluczone również, że został już wcześniej zwerbowany przez białoruskie służby. Po dezercji minister obrony narodowej zdecydował o odwołaniu przełożonych żołnierza.

Do sprawy w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem na antenie RMF FM odniósł się Bronisław Komorowski, który stwierdził, że to resort obrony jest odpowiedzialny za dezercję żołnierza.

- „Takie rzeczy się zdarzają w każdej armii i przykro, że się zdarzyło w polskiej armii i to w takiej napiętej sytuacji, w czasie akcji, w których uczestniczą także żołnierze na granicy polsko-białoruskiej. Na ogół za wszystkie tego rodzaju sytuacje odpowiada osoba, która dowodzi całością”

- stwierdził były prezydent.

- „W tym wypadku chyba powinien moralną odpowiedzialność i polityczną wziąć na siebie minister obrony narodowej. On skierował tych żołnierzy na granice, mimo że żołnierze nie są przygotowani do zastępowanie funkcjonariuszy straży granicznej czy policji”

- dodał.

Komorowski przyznał też, że teraz dezerter zostanie „do maksimum” wykorzystany przez białoruską propagandę.

Były prezydent odniósł się również do sprawy nowelizacji ustawy medialnej przekonując, że prezydent Andrzej Duda powinien ją zawetować. Na antenie RMF FM Komorowski opowiedział się też za przymusowymi szczepieniami przeciw COVID-19.

kak/rmf24.pl, wPolityce.pl