Rektor bydgoskiego uniwersystetu, na którym w październiku doszło do tragicznego wypadku, w którym zginęły 3 osoby, usłyszał zarzuty. 

Rektor Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy, na którym doszło 14 października ub. roku do tragicznych otrzęsin, w których śmierć poniosły trzy osoby usłyszał zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych. Antoni B. nie przyznaje się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Grożą mu nawet 3 lata więzienia – informuje tvn24.pl.

Przypomnijmy, że do tragedii doszło podczas imprezy studentów pierwszego roku, w budynkach Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego. Do wybuchu paniki doszło po godzinie 1.00 w nocy, kiedy w zamkniętym łączniku pomiędzy dwoma budynkami uczelni zgromadziło się zbyt wielu ludzi. W pewnym momencie, studenci stłoczyli się w jednym miejscu i powstało zamieszanie.

W wyniku odniesionych obrażeń jedna osoba zmarła po przewiezieniu do szpitala, a kilka dni później dwie kolejne. W sumie poważne obrażenia odniosło wtedy 8 osób.

Do tej pory zarzuty niedopełnienia obowiązków organizatora i narażania na niebezpieczeństwo zdrowia i życia wielu osób usłyszała przewodnicząca samorządu studentów.

– Jak twierdzą śledczy, rektor od 2008 r. świadomie zaniedbywał obowiązki. Nie stworzył żadnych regulaminów ani zasad według, których organizowano imprezy studenckie – informuje tvn24.pl.

Kadencja rektora kończy się sierpniu. Antoni B. już zapowiedział, że nie zamierza ubiegać się o kolejną, która trwa 4 lata.

daug/telewizjarepublika.pl