Donald Trump doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że popiera go wielu Amerykanów, którzy są polskiego pochodzenia, a co jest niezwykle ważne w kwestii wyborów prezydenta USA – podkreśla na łamach internetowego wydania „Rzeczpospolitej” Aleksandra Słabisz.

Autorka tekstu podkreśla, że to, w jak uroczysty sposób został w Waszyngtonie podjęty polski prezydent, ma stanowić wyraźne podkreślenie zacieśniających się stosunków USA z Polską.

Podobnie jak podczas podróży do Polski w lipcu 2017 r. prezydent Trump wykazał się znajomością historii oraz realiów Polski i podkreślał, że ma bardzo miłe wspomnienia z pobytu w Warszawie. To przyjacielskie przyjęcie miało ogromne znaczenie dla Trumpa, który nie cieszy się sympatią wielu przywódców państw UE. Dlatego Duda usłyszał w środę wiele miłych słów”

- podkreśla autorka tekstu.

Wskazała również na fakt, że prezydent USA podniósł kwestię zniesienia wiz dla Polaków – to temat bardzo często poruszany przez Polonię w USA.

Słabisz podkreśla tu, że funkcjonuje opinia, że to właśnie Polonia pomogła Trumpowi w 2016 roku wygrać wybory prezydenckie, czego dowidzi fakt, że opowiedziały się za nim tzw. „swing states” - Pensylwania, Ohio oraz Wisconsin, które raz głosują za kandydatem demokratów, raz za republikanów. Tam z kolei spory procent populacji stanowi właśnie społeczność polskiego pochodzenia, która wedle doniesień prasowych w dużej mierze zagłosowała właśnie na Donalda Trumpa.

Autorka podkreśla, że w trakcie kampanii Trump jako jedyny wyróżnił Polonię, spotykając się z jej przedstawicielami w Chicacago, co mieszkający w USA Polacy pamiętają do dzisiaj.

Trump wydaje się świadom sympatii, jaką darzy go Polonia. Na środowym przyjęciu, w którym wziął udział wraz z prezydentem Dudą, była spora grupa naszych rodaków i Amerykanów polskiego pochodzenia”

- czytamy na łamach rp.pl.

Aleksandra Słabisz wskazuje też na fakt, że Trump złożył imigrantom z Polski hołd, przypominając o ich wkładzie w budowanie Ameryki.

Ciężko pracowali. To bardzo mądra grupa. Polonia wzmacnia nasz naród”

- mówił w środę Donald Trump.

dam/rp.pl,Fronda.pl