Niezbyt długo trwała radość prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego ze skutecznego sypania piasku w tryby największego cyklicznego patriotycznego wydarzenia w naszym kraju, jakim jest Marsz Niepodległości. Nie dość, że politykowi PO nie udało się powstrzymać organizacji Marszu, gdyż został uznany za uroczystość państwową to jeszcze teraz Trzaskowski otrzymał polecenie od wojewody mazowieckiego, by ładnie trasę Marszu przygotował i posprzątał.

Nie wiedzie się ostatnimi czasy niedoszłemu prezydentowi Polski. Najpierw wiele kosztowały go wyniszczające, nierówne batalie z zalewającymi stolicę ściekami. Potem, pomimo prób pozyskania naiwnych wyborców nawet takimi piarowymi zagrywkami, jak deklaracje, że chętnie pomaszeruje w Marszu Niepodległości, który teraz próbuje zdelegalizować, nie udało się Trzaskowskiemu wygrać kampanii prezydenckiej z Andrzejem Dudą. Nie udało się również na bazie uzyskanego poparcia wyborczego zbudować własnej formacji politycznej, a po powrocie Donalda Tuska z eurokratycznego wygnania trzeba było grzecznie usunąć się w kąt w Platformie Obywatelskiej.

Fatalna passa polityka PO trwa w najlepsze, bo choć przez krótki czas łudził się on zapewne, że udało mu się zniszczyć największe patriotyczne zgromadzenie w naszym kraju to jednak szybko okazało się, że MN został uznany za uroczystość państwową i trzeba było niedoszłemu RP pogodzić się z kolejną, bolesną porażką.

Jakby tego wszystkiego jeszcze było mało, na biurko platformerskiego włodarza stolicy trafiło właśnie pismo od wojewody mazowieckiego z poleceniem uprzątnięcia trasy Marszu, a następnie zameldowania o wykonaniu tegoż polecenia do godziny 20 dnia dzisiejszego. Oby Trzaskowski uwinął się z tym zadaniem dzielnie.

 

Cóż, jak nie idzie, to nie idzie. Ale wszyscy wierzymy, że Rafał Trzaskowski wyjdzie z tych wszystkich niełatwych prób wewnętrznie wzmocniony, a i Warszawa będzie dzięki temu trochę bardziej czystym miastem. Aż do kolejnego, złośliwego ataku ścieków oczywiście.

 

ren/twitter