• Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej odmówił rozpatrzenia skargi Instytutu Ordo Iuris na rezolucję Parlamentu Europejskiego „w sprawie faktycznego zakazu aborcji w Polsce”.

• Zdaniem Ordo Iuris, rezolucja naruszała zasadę państwa prawnego oraz dobra osobiste Instytutu.

• W opinii prawników Instytutu, decyzja Trybunału stanowi naruszenie prawa do sądu.

• Ordo Iuris zapowiada złożenie odwołania od postanowienia Trybunału.

*****

26 listopada 2020 r. Parlament Europejski uchwalił rezolucję „w sprawie faktycznego zakazu aborcji w Polsce”. Rezolucja ta budzi poważne zastrzeżenia, nie tylko natury prawnej. Dotyczą one braku kompetencji UE do zajmowania się w oceną prawa chroniącego życie w państwie członkowskim, licznych zawartych w niej stwierdzeń o charakterze ideologicznym oraz przedstawionych w niej opinii świadczących o całkowitym niezrozumieniu nie tylko sytuacji politycznej, ale i prawnej w Polsce.

Ponadto, w rezolucji znalazło się też zdanie bezpośrednio odnoszące się do Instytutu Ordo Iuris. Został on bowiem nazwany „organizacją fundamentalistyczną”, „ściśle związaną z koalicją rządzącą”, mającą być „siłą napędową kampanii mających na celu podważenie praw człowieka i równości płci w Polsce” oraz wzywającą do stworzenia „stref wolnych od LGBTI”.

Skarga Ordo Iuris do TSUE

W związku z tym, Instytut zaskarżył rezolucję do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, wskazując, że Parlament Europejski wykroczył w niej poza swoje i Unii Europejskiej kompetencje, przyznane przez państwa członkowskie w traktatach założycielskich. oraz naruszył przepisy tych traktatów, w tym przede wszystkim zasadę państwa prawnego. Do kompetencji UE nie należy bowiem kwestia „dostępności” aborcji w państwach członkowskich, uznawanie aborcji za prawo człowieka oraz weryfikowanie tego, czy systemy prawne krajów członkowskich gwarantują to „prawo do aborcji” w ramach instytucji państwa prawnego. Instytut zarzucił również, że rezolucja nierzetelnie prezentuje normy prawa międzynarodowego, przyjmując, że prawo do aborcji czy też prawa seksualne i reprodukcyjne przynależą do praw człowieka i jako takie podlegają ochronie przez powołane do tego instytucje prawne.

Ordo Iuris podkreślił w skardze także to, że rezolucja narusza zasadę państwa prawnego, uznawaną przez Traktat o Unii Europejskiej w jego art. 2 za jedną z jedną z podstawowych wartości na których opiera się Unia. Naruszenie to polegało m.in. na zawarciu w rezolucji nieprawdziwych i krzywdzących Instytut Ordo Iuris stwierdzeń, godząc w dobra osobiste Instytutu jako fundacji i osoby prawnej, co powinno być niedopuszczalne w systemie prawa unijnego gwarantującym praworządność.

Test dla Unii Europejskiej

Instytut zdawał sobie sprawę, że dopuszczalność skargi na tę rezolucję może być kontrowersyjna w świetle art. 263 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE), który to przepis był podstawą prawną skargi. Kwestia dopuszczenia przez TSUE skargi i zajęcia się merytorycznie zarzutami w niej podniesionymi miała być, w zamierzeniu Ordo Iuris, testem dla Unii Europejskiej z praworządności i z zasadniczego prawa jakim jest prawo do sądu, które jest chronione przez prawo Unii w art. 47 Karty Praw Podstawowych.

Wspomniany art. 263 TFUE nie określa jasno, jakie akty aktów organów lub jednostek organizacyjnych UE mogą być zaskarżane do Trybunału w celu stwierdzenia ich nieważności. Państwa członkowskie w kolejnych traktatach zmieniających traktaty założycielskie oraz TSUE w swoim orzecznictwie, rozszerzały zakres aktów, które mogą być zaskarżane w tym trybie oraz zakres podmiotów, które mogą wnosić skargi. Motywowane to było właśnie prawem do sądu.

W doktrynie prawa unijnego oraz w opiniach rzeczników generalnych Trybunału dostrzegane było napięcie między tym, że liczne akty wydawane przez rozmaite instytucje UE wywołują różne skutki prawne i ingerują w sferę praw jednostek (osób fizycznych i prawnych), a tym, że zasada państwa prawnego i prawo do sądu jako prawo podstawowe, wymagają, aby jednostka, która czuje się dotknięta takim aktem, dysponowała skutecznym środkiem prawnym, pozwalającym skontrolować jego legalność. Stąd nadal formułowane są postulaty, i to wcale nie kręgów eurosceptycznych, aby rozszerzyć możliwości zaskarżania aktów instytucji unijnych.

Takie rozszerzenie mogłoby być dokonane przez zmianę traktatów unijnych lub, co się już zdarzało, poprzez zmianę w orzecznictwie TSUE. W związku z tym, celem skargi złożonej przez Ordo Iuris, oprócz podważenia rezolucji Parlamentu Europejskiego (którą z wielu względów należy uznać za wadliwą), a także, pośrednio obrony praw samego Instytutu, którego dobra osobiste w rezolucji tej zostały naruszone, było właśnie otwarcie szerszej drogi do zaskarżania przez obywateli UE aktów wydawanych przez jej instytucje.

Test z praworządności i respektowania prawa do sądu nie został przez Unię Europejską zdany. Trybunał bowiem nie zajął się w ogóle skargą. Nie orzekł jednak – czego można było się spodziewać w sytuacji, gdyby Trybunał nie zdecydował się na modyfikację swojego dotychczasowego podejścia – iż w trybie art. 263 TFUE skarga Instytutowi nie przysługuje lub że tego rodzaju akt jak zaskarżona rezolucja nie podlega kontroli TSUE, ale sięgnął do wybiegu czysto proceduralnego.

Kwestia niezależności pełnomocnika

Trybunał przyjął, iż pełnomocnik (radca prawny), który złożył skargę w imieniu Instytutu, „nie ma wobec skarżącej [Instututu] statusu niezależnej osoby trzeciej”. Powołanie się na to pozwoliło to Trybunałowi „skargę odrzucić jako oczywiście niedopuszczalną, bez konieczności badania, czy zaskarżony akt jest aktem zaskarżalnym”.

Trybunał w ten arbitralny sposób bardzo rozbudował i tak już mocno wyśrubowane w jego dotychczasowym orzecznictwie wymogi wobec statusu pełnomocników, którzy składają skargi w imieniu skarżących. Do tej pory uznawał bowiem, że pełnomocnik taki (adwokat lub radca prawny) nie może być zatrudniony w podmiocie skarżącym na umowę o pracę i nie może w nim piastować stanowisk o znacznych uprawnieniach administracyjnych i finansowych na poziomie kadry kierowniczej. Właśnie dlatego Instytut prowadzenie sprawy i reprezentowanie powierzył (obok adwokata i radcy prawnego, będących członkami zarządu) radcy prawnemu, który w sposób samodzielny świadczy usługi prawne w ramach kancelarii, współpracującej z Instytutem.

W sprawie skargi Ordo Iuris, Trybunał stwierdził, iż między tym właśnie pełnomocnikiem (radcą prawnym), który złożył skargę w imieniu Instytutu, a Instytutem zachodzą powiązania, które „w sposób oczywisty naruszają” jego [pełnomocnika] zdolność „do obrony z pełną niezależnością jak najlepiej pojętego interesu skarżącej”. Za niewystarczające gwarancje uznał tu brak zatrudnienia pełnomocnika w Instytucie, brak pełnienia przez niego funkcji w jego strukturze, a także niezależność wynikającą z przynależności do zawodu zaufania publicznego. O tym, według Trybunału, dyskwalifikującym pełnomocnika związku z Ordo Iuris zdecydowało natomiast to, że między nim a Instytutem „występuje faktyczne powiązanie w postaci współpracy zawodowej”. Mają one polegać na tym, że jest on prawnikiem świadczącym pomoc prawną dla beneficjentów Instytutu w ramach programu interwencji procesowej oraz że współpracuje z kancelarią prawną, której wspólnikiem jest prezes fundacji.

Konsekwencje orzeczenia

Taka wykładnia po raz pierwszy pojawiła się w orzecznictwie Trybunału. Prowadzi ona do przynajmniej trzech istotnych konsekwencji. Po pierwsze, teraz każdy prawnik, który współpracuje z jakimś klientem (nawet jeżeli jednocześnie świadczy usługi na rzecz wielu podmiotów), może okazać się za mało niezależny, aby prowadzić dla tego klienta postępowania przed Trybunałem, ponieważ będzie miało miejsce „faktyczne powiązanie w postaci współpracy zawodowej”. Po drugie, w przepisach i w orzecznictwie Trybunału nie ma żadnych jasnych i konkretnych kryteriów oceny, czy to faktyczne powiązanie narusza zdolność pełnomocnika do „obrony z pełną niezależnością najlepiej pojętego interesu” jego klienta. Po trzecie decyzja Trybunału, czy dany pełnomocnik posiada tę zdolność jest w pełni uznaniowa i w praktyce nieweryfikowalna.

Ta tak daleko posunięta troska Trybunału o to, aby Instytut Ordo Iuris był w postępowaniu przed nim reprezentowany przez pełnomocnika zdolnego „do obrony z pełną niezależnością (…) jak najlepiej pojętego interesu” Instytutu, doprowadziła Trybunał do tego, że postanowił skargę Instytutu odrzucić jako „oczywiście niedopuszczalną” i w ogóle nie zajmować się nią merytorycznie.

Zdaniem Instytutu, stanowi to poważne naruszenie prawa do sądu jako prawa podstawowego oraz zasady państwa prawnego. Trybunał bowiem stworzył, czysto arbitralne i niemające uzasadnienia w treści przepisów oraz w jego dotychczasowym orzecznictwie, nowe przesłanki „niezależności” pełnomocników. Odebrał w ten sposób Instytutowi prawo do rozpatrzenia złożonej skargi. Dlatego Ordo Iuris zamierza odwołać się od wydanego rozstrzygnięcia (jest to na razie orzeczenie pierwszoinstancyjne).

Niezależnie od tego, Ordo Iuris zamierza wystąpić do TSUE w innym dostępnym trybie, mianowicie na podstawie art. 340 TFUE, który umożliwia dochodzenie od Unii Europejskiej naprawienia przez szkód wyrządzonych przez jej instytucje. Tutaj chodziłoby o ochronę dóbr osobistych naruszonych wydanie przez Parlament Europejski rezolucji, zawierającej nieprawdziwe i krzywdzące sformułowania na temat Ordo Iuris. Będzie to kolejny test z praworządności w Unii Europejskiej – czy umożliwia ona ochronę dóbr osobistych na poziomie choćbym zbliżonym do tego, jaki obowiązuje np. w polskim prawie cywilnym.

 

mp/ordoiuris.pl