Jak informuje „Rzeczpospolita” kluczowy dla pozwu Turowskiego jest rok 2007. Wówczas – zgodnie z przepisami – po przekroczeniu 60. roku życia odchodzi z niejawnego etatu w wywiadzie, stając się jednocześnie nieetatowym tajnym współpracownikiem. Rezygnuje też z pracy w MSZ, pisząc w swym wypowiedzeniu: „Prośbę swą motywuję koniecznością podjęcia pracy lepiej zaspokajającej potrzeby finansowe moje i mojej rodziny".

O Turowskim głośno zrobiła się kilka miesięcy po katastrofie pod Smoleńskiem. Okazało się, że Turowski wpadł w lustracyjną pułapkę. Jako czynny oficer wywiadu III RP nie musiał się spowiadać w oświadczeniu lustracyjnym dla MSZ ze swego dossier z czasów PRL. Ale po odejściu ze służby i zmianie statusu na współpracownika – powinien. Tymczasem składając oświadczenie lustracyjne po powrocie do MSZ w 2010 r., Turowski nie przyznał się do pracy dla komunistycznego wywiadu. Dlatego IPN bierze go pod lupę. 
W grudniu prokurator z IPN Aneta Rafałko dzwoni do ambasady w Moskwie i wzywa Turowskiego na przesłuchanie. Pod koniec 2010 r. MSZ odwołuje go z Rosji i w lutym 2011 r. kończy z nim współpracę.

Turowski ostatecznie wygrywa z IPN przed sądem. Jego sprawa lustracyjna dociera aż do Sądu Najwyższego, który w marcu 2013 r. stwierdza, że jako współpracownik Agencji Wywiadu Turowski miał prawo skłamać w oświadczeniu lustracyjnym, żeby chronić swych współpracowników za granicą. Sędziowie uznają, że „działał w stanie wyższej konieczności".

Turowski przystępuje do kontrataku. W połowie stycznia 2014 r. do MSZ trafia jego pozew.

Według ustaleń „Rz" domaga się w nim odszkodowania za „niezgodne z prawem rozwiązanie umowy o pracę" (ponad 250 tys. zł) oraz zwrotu kosztów ewentualnego procesu (43 tys. zł). – Zupełnie nie rozumiem, czemu Turowski w ramach swoich rozrachunków z IPN atakuje nas – dziwi się wysokiej rangi urzędnik MSZ.

Nie chodzi mi o pieniądze. Chodzi mi o to, żeby pokazać, że MSZ naruszyło prawo. Zostałem zwolniony zaraz po tym, jak IPN wszczął postępowanie lustracyjne. 
A MSZ jest przecież pełne dyplomatów, którzy pracowali mimo trwających latami spraw lustracyjnych. Gdzie tu równość wobec prawa? Gdzie domniemanie niewinności? - powiedział w rozmowie z „Rz” Turowski.

Turowski powinien zrozumieć, że jego kariera w dyplomacji została zakończona – stwierdziła zaś osoba z MSZ, z którą rozmawiała „Rz”.

Ab/rp.pl