"Jarosław Kaczyński czyni cuda. Ledwie się pojawił na wsi, wśród świń i rolników, a już Donald Tusk, który dotychczas nie bąknął o rolnictwie ani słowa, nagle zainteresował się wsią i w rozmowie z Moniką Olejnik błysnął wiedzą. Poinstruowany przez PSL (bo to ich stara śpiewka) oznajmił, że za rządów Kaczyńskiego w latach 2005-2007 rolnicy dostawali na hektar 129 euro dopłat, a teraz dostają ponad dwieście" - pisze Janusz Wojciechowski.

I co by nie mówić, to co mówił Tusk to prawda, ale jak dodaje Wijciechowski " Donald Tusk nawet jak mówi prawdę, kłamie". Dlaczego? "Kłamie, bo przemilcza, że zgodnie z traktatem akcesyjnym podpisanym w 2003 roku polscy rolnicy w 2005 roku dostawali tylko 30 procent należnych im dopłat, w 2006 roku 35 procent, a w 2007 roku 40 procent. I dopiero w 2013 roku doszli do pełnej płatności 100 procent. Tak stanowił traktat akcesyjny". 

Rachunek jest prosty, ale Donald Tusk kocha propagandowe hasła i tym sposobem mami Polaków. A jak pisze Wojciechowski "Donald Tusk przemilczał też, że mimo niepełnych dopłat rząd PiS na lata 2007-2013 wynegocjował 32,5 mld euro, a rząd Tuska na lata 2014-2020, już przy pełnych dopłatach, wynegocjował o 4 miliardy euro mniej".

Nic dodać, nic ująć. Donald Tusk jest sprawnym, politycznym celebrytą. I w tak doborowym towarzystwie, z Moniką Olejnik, tylko to potwierdza.

mod/http://januszwojciechowski.blog.onet.pl/