Komitet Obrony Robotników powstał w chrześcijańskim harcerstwie o niepodległościowej formacji. Tymczasem działalność Komitetu próbuje od ponad 35 lat zawłaszczyć sobie lewica laicka - przekonuje w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie" dr Justyna Błażejowska.
– Wokół Komitetu Obrony Robotników narosło przez lata wiele mitów i nieporozumień – mówi „Codziennej” dr Justyna Błażejowska, historyk, autor opracowań dotyczących historii KOR-u. – Wśród inicjatorów i organizatorów KOR-u często wymienia się osoby, które z jego założeniem nie miały nic wspólnego, np. Adama Michnika. To konsekwentna „politykahistoryczna” środowiska „Gazety Wyborczej” pozwoliła zacząć utożsamiać KOR (i powołany rok później Komitet Samoobrony Społecznej „KOR”) wyłącznie z postrewizjonistami i lewicą laicką – dodaje dr Błażejowska.
O tym samym problemie mówił Antoni Macierewicz w ubiegłym roku podczas debaty poświęconej Drużynie Harcerskiej „Czarna Jedynka” i prawicy KOR-u.
– Bez względu na to, jak dzisiaj jest zawłaszczana akcja pomocy i KOR, źródłem Komitetu Obrony Robotników było działanie w polskim, chrześcijańskim harcerstwie – mówił Macierewicz. – KOR miałby być jego legitymacją i przepustką do rządzenia w Polsce. Paradoksalnie, w tym samym kierunku działają środowiska wywodzące się z formacji komunistycznych. Chętnie aprobują KOR jako dorobek rewizjonistów, bo to ułatwia deprecjonowanie wszystkiego, co KOR zapoczątkował – ocenił Macierewicz.
bbb/gazeta polska codziennie