Opinią publiczną wstrząsnęła ujawniona niedawno sprawa dwóch dziennikarzy "Gazety Wyborczej" i "Krytyki Politycznej" Justyna Samolińska, działaczka partii Razem, w obliczu tak niewygodnej dla lewicy sprawy, postanowiła dowieść, że problem w znacznie większym stopniu dotyczy prawicy i... wysunęła oskarżenie pod adresem posła Kukiz'15, Marka Jakubiaka. Teraz może mieć kłopoty. 

Działaczka lewicowego ugrupowania na łamach portalu Wirtualna Polska opisała sytuację, która miała wydarzyć się ponad dwa lata temu, podczas wieczoru wyborczego w studiu telewizyjnym, do którego została zaproszona wraz z Jakubiakiem. Jak opisuje Samolińska, program był długi, a przedstawiciele komitetów wyborczych nie mieli głosu. Nie zapomniała zaznaczyć, że była tam jedyną kobietą. Telewizja transmitowała natomiast przemówienia Beaty Szydło oraz Ewy Kopacz. 

"Znudzony Jakubiak najpierw zaczął z obleśnym uśmiechem pytać, czy nie zimno mi w tej cienkiej bluzeczce, następnie stwierdził z żalem, że program długi, on już wypił całą swoją wodę i poszedłby do toalety, może poszłabym z nim?"- przekonuje Samolińska. W dalszej części artykułu lewicowa działaczka twierdzi również, że poseł Marek Jakubiak jest nazywany "pornoprawicą" przez jedną z posłanek PiS. 

Poseł Kukiz'15 odniósł się już do rewelacji działaczki partii Razem. "Mitomania nie zawsze dobrze się kończy"- podsumował polityk. Jak relacjonuje, podczas wspomnianego programu po jego prawej stronie siedziała "młoda miła stremowana osoba". 

"Nie mam pojęcia o czym Pani pisze, ale współczuję, mitomania nie zawsze dobrze się kończy. Jutro mój prawnik będzie szukał z Panią kontaktu, bo trzeba wiedzieć, że mam swoją szczęśliwą rodzinę którą będę bronił przed złem wszelakim"- zapowiedział Jakubiak. 

"To jest szaleństwo szanowna Pani"- podsumował poseł Kukiz'15.

yenn/wp.pl, Fronda.pl