Elżbieta Kruk, poseł PiS dość jasno deklaruje, że "dla Telewizji Trwam batalia o miejsce na multipleksie skończyła się wygraną tylko dlatego, że w jej obronę zaangażowała się świadoma swoich praw część społeczeństwa. I dodaje, że "media głównego nurtu (...) szczególnie po 2010 r., po tragedii smoleńskiej, widać że interesy naszych wschodnich i zachodnich sąsiadów są dla mediów ważniejsze niż polska racja stanu i dobro Narodu".

Była szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji mówi, że problemy z nadaniem koncesji katolickiemu medium, jakim jest TV Trwam, jest konsekwencją ustaleń Okrągłego Stołu, bo to wtedy zawarto tzw. porozumienie dot. rynku medialnego w Polsce: "Jeśli spojrzeć na przekaz płynący z mediów tzw. głównego nurtu, zwłaszcza z telewizji, to ciśnie się na usta pytanie: czy to w ogóle są polskie media? Nie mówię o polskości w sensie własności, ale o tym co te media prezentują".

O samej TV Trwam, Elżbieta Kruk mówi: "Dlatego (...) tak wielkie nadzieje wiązane są z Telewizją Trwam, która mówi własnym głosem, wyłamuje się z chóru. (...) Jest to jedyny nadawca, który łamie monopol informacyjno propagandowy na rynku telewizji naziemnej.(...) Teraz nawet ten, kto nie ogląda Telewizji Trwam może trafić na nią przypadkiem, przełączając kanały. A nuż zobaczy, że coś, o czym słyszał z innych mediów, przedstawia się zupełnie inaczej i to go zastanowi? To może być kamyczek, który uruchomi lawinę. Mam nadzieję, że tak będzie".

mod/Nasz Dziennik