Tomasz Poller: Otrzymał Ksiądz pozew ze strony Kurii w Tarnowie...

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Uważam, że w tej sprawie powinna zostać zastosowana zasada ewangeliczna: Jeżeli masz coś przeciw swojemu bratu, powiedz mu w cztery oczy, a jeżeli nie, to przy świadkach i tak dalej... Dlatego dziwię się, że Ksiądz Kanclerz w ogóle ze mną nie rozmawiał, nie zadzwonił, nie skontaktował się. Ja na taką rozmowę bym przyjechał, porozmawialibyśmy i wyjaśnili. I to jest pierwsza sprawa. Druga sprawa jest taka, że Ksiądz Kanclerz używa świeckich metod, czyli nie kieruje sprawy do sądu kościelnego tylko do sądu cywilnego. To chyba jeden z pierwszych przypadków, by przedstawiciel Kurii, piastujący bądź co bądź wysokie stanowisko jak Kanclerz, kierował pozew do sądu świeckiego. Jestem osobiście zdziwiony tą metodą postepowania. Jeżeli Ksiądz Kanclerz chce tę sprawę pozytywnie dla siebie załatwić, niech ze mną porozmawia w tej sprawie. Nie widzę innej drogi.

Czego sam pozew tak na prawdę dotyczy?

Ksiądz Kanclerz czuje się urażony moim wpisem. Nie wymieniam go z imienia i nazwiska i tak na dobrą sprawę to nie wiem o co mu chodzi. Ja podtrzymuję wszystko, co napisałem. Jeżeli uważa, że coś jest nie tak, to proszę, niech to opisze. Natomiast, jeżeli wysyła do mnie pozew, że jest obrażony, urażony, że naruszyłem jego dobra osobiste, to nie rozumiem tego, bo nie jest on wymieniony w moim artykule ani razu. Myślę, że wynajmowanie kancelarii w Warszawie to jest fatalna droga. Czy rzeczywiście trzeba wydawać pieniądze wiernych diecezji tarnowskiej, zamiast rozwiązać tę sprawę normalną drogą? Proszę bardzo, jest Kuria krakowska, jest Kuria tarnowska, możemy się spotkać, możemy porozmawiać na ten temat. Jeżeli przysyła mi się pisma adwokatów, bez rozmowy ze mną w cztery oczy, czy nawet przy świadkach, to jest to dla mnie jakieś działanie absurdalne. Ale proszę bardzo, będzie rozprawa, proszę bardzo, będziemy się spierać. Jeżeli uważa, że to jest dla dobra Kościoła, proszę bardzo, sąd cywilny będzie oceniał tę sprawę.

Sprawa kontrowersji, które miały miejsce w związku z przenoszeniem podejrzanego o pedofilię kapłana z diecezji tarnowskiej jest części osób znana. Warto może jednak, by Ksiądz przypomniał ją i przybliżył także osobom, które jej nie śledziły...

Tak jak to opisałem, zgłosił się do mnie pokrzywdzony człowiek, który od wielu lat dopominał się o sprawiedliwość. Chodzi o molestowanie go przez księdza, który był proboszczem z parafii Wola Radłowska w diecezji tarnowskiej, ale molestował chłopców w różnych innych parafiach także. Gdy w 2002 roku sprawa ta została nagłośniona przez rodziców, biskup Skworc, który był ordynariuszem , wysłał tego księdza na Ukrainę, gdzie ten ksiądz dopuścił się następnych molestowań. Gdy wrócił do Polski, uczył znów dzieci w Krynicy Zdroju. Moim zdaniem biskup Skworc powinien wyjaśnić tę sprawę i cała moja publikacja dotyczyła biskupa Skworca.

No właśnie... Skoro sprawa dotyczy biskupa Skworca, który od niemal dekady nie jest biskupem w Tarnowie, ale metropolitą katowickim, to dlaczego z pozwem występuje obecny Kanclerz Kurii w Tarnowie?

Proszę go o to zapytać, bo tak na prawdę nie wiem, o co mu na dobrą sprawę chodzi.

 

***

Tekst ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, który stał się obiektem sporu: Krzywda pana Andrzeja, molestowanego seksualnie w wielu 13 lat przez ks. Stanisława P. z diecezji tarnowskiej