„Wśród ślepych jednooki jest królem, więc na pana Tuska z utęsknieniem czeka większość dewocji w Platformie Obywatelskiej.” – mówi w rozmowie z nami Witold Gadowski, reporter, publicysta, pisarz, komentując ostatnie zawirowania w środowiskach związanych z PO oraz pogłoski o powrocie Donalda Tuska do polskiej polityki. – „Oczywiście, panowie z Bundesnachrichtendienst mogą mu zaprojektować jakiś sensowny powrót, ale oni też wiedzą, że to jest sybaryta, a jego potencjał intelektualny nie jest zbyt wielki.”

 

Tomasz Poller: Niedawno uaktywnił się były prezydent, pan Komorowski, który stwierdził, że z dużą nadzieją patrzy na ruch Hołowni. Skoro nawet ta osoba mówi coś takiego, to świadczy to już chyba o nieubłaganym rozpadzie tej formacji…

Witold Gadowski: Tak… Platforma Obywatelska jest formacją archaiczną, która w Polsce właściwie nie ma już klienteli, która by za nią ruszyła. To, czym jeszcze dysponuje Platforma, to jest taki emocjonalny spadek po Trzeciej RP, po PRL bis. No i to jest elektorat Platformy…

Pan Komorowski wyraża zarazem nadzieję na odbudowanie „konserwatywnego skrzydła opozycji”, co tak czy inaczej brzmi dość dziwacznie. Równocześnie w samej Platformie, wraz z głosami niezadowolenia z przywództwa Budki, coraz większa grupa artykułuje, że wdziałaby w charakterze przywódcy Trzaskowskiego, który dał się poznać jako uczestnik akcji pani Lempart. Czego można się spodziewać po dalszych losach tego środowiska? Tutaj opowieści o konserwatyzmie, tu znowu odbicie w lewo…

Tego konserwatyzmu jest tam tyle, co siarki na główce od zapałki. Powiedziałbym, że ta formacja z jednej strony jest taką niedorobioną lewicą, bo przecież lepiej postulaty lewicowe wyraża SLD, Wiosna, Partia Razem, czy różne marksistowskie bądź neomarksistowskie grupki. A z drugiej strony jest to takie mruganie do elektoratu konserwatywnego na zasadzie: mamy rodowód solidarnościowy. Czyli jest to coś takiego… ni pies ni wydra, mówiąc językiem Jana Chryzostoma Paska. To nie ma żadnej przyszłości. Tym bardziej, o jakim przywództwie można mówić, jeśli jest to partia konformistów. Przywódcą partii konformistów może być największy konformista. To jest taki przywódca, na którego zasługuje to środowisko. Moim zdaniem Platforma jest intelektualnie taka, jak pan Komorowski…

Od pewnego czasu wielu komentatorów i „dobrze poinformowanych osób” wskazują, że za tym całym zamieszaniem z Ruchem Hołowni oraz dekonstruowaniem Platformy stoi Donald Tusk, który poprzez taką sprytną operację zamierza wrócić do polskiej polityki. Czy Pana zdaniem tak istotnie jest i czy faktycznie były premier ma tutaj jakieś realne szanse?

Wśród ślepych jednooki jest królem, więc na pana Tuska z utęsknieniem czeka większość dewocji w Platformie Obywatelskiej. Natomiast… no cóż, nie przeceniałbym postaci pana Tuska, bo jest to ciągle postać małego cwaniaczka, który wykorzystał w polityce falę, która umożliwiła mu wzbić się najwyżej, ponad szczyt swoich możliwości. Oczywiście, panowie z Bundesnachrichtendienst mogą mu zaprojektować jakiś sensowny powrót, ale oni też wiedzą, że to jest sybaryta, a jego potencjał intelektualny nie jest zbyt wielki. Więc myślę, że lepszą opcją jest dla nich zainwestowanie w innego lidera, co nie jest problemem, bo niemiecka grupa wpływów w Polsce dość duża. Platforma pomału się kończy. Pozostałości po PRLu, dynastie postpeerelowskie, postubeckie, postwojskowe wynajdą sobie nowego lidera, zapewne zainwestują w pana Hołownię, w takie bardziej medialne wydanie takiej małpki politycznej, bo wszystko na to wskazuje.