"Wyborcy PiS to debilne społeczeństwo" - tym określeniem posłużył się specjalista od kreowania wizerunku i doradca Janusza Palikota, Piotr Tymochowicz. - Widziałem film, na którym mówi pan, że mamy "gówniane społeczeństwo". Wciąż pan tak uważa? - zapytał dziennikarz "Super Expressu" Piotra Tymochowicza, a ten odpowiedział: - Nie "gówniane", ale "debilne". Przepraszam, że to powiem, ale po wyborach mogę sobie na to pozwolić. Kiedy patrzę na 30 proc. poparcia dla PiS nadal uważam, że jest debilne. Coś się jednak zmienia - wypalił Tymochowicz.
Monstrum polskiego marketingu politycznego harcuje, bo ma powody do uciechy. Wylansował Palikota, co znacznie podwyższy jego notowania. W przeciwieństwie do Eryka Mistewicza nie wyglądał za często z pudełka telewizyjnego, Lis określał go jako "małego Dyzia", a jednak osiagnął realny sukces. Wcześniej był twórcą Leppera i jego wyborcy byli ok? My w przeciwieństwie do krewkiego Lisa nie uważamy Tymochowicza za "małego Dyzia", ani debila. To człowiek cyniczny i groźny. On ma zwykłych ludzi głęboko w pogardzie, co pokazał wprowadzając kiedyś do studia telewizyjnego człowieka z workiem na głowie i mówiąc o nim: "To następny prezydent".
My wierzymy, że dzięki cwanym sztuczkom można ugrać 10 proc. jak w przypadku Leppera i Palikota, może nawet kilkanaście. Kilka kampanii w USA dowiodło, że ludzie potrafią głosować za wrartościami, a jednocześnie przeciw swoim interesom ekonomicznym. Gdyby cała polityka opierała się na marketingu, to dawno Tymochowicz by już rządził.
PSaw/Fakt.pl