Uczestniczka Powstania Warszawskiego, Hanna Stadnik była wczoraj gościem "Faktów po Faktach" w TVN24. Na wstępie zaznaczamy, że podobnie jak do pozostałych uczestników wydarzeń z 1944 r., przedstawicieli pokolenia, które przetrwało II wojnę światową, zarówno tych, którzy odeszli już do Wieczności, czy to w czasie wojny, czy to już później, jak i tych, którzy są jeszcze wśród nas i stanowią żywą lekcję historii, tak i tę łączniczkę i sanitariuszkę darzymy wielkim szacunkiem. 

Co jednak, kiedy bohaterowie Powstania Warszawskiego, jak i samo upamiętnienie tego wydarzenia, są wykorzystywani i wykorzystywane politycznie? Dokładnie tak było bowiem w tej sytuacji. Wydaje się, że prowadzącą programu, Katarzynę Kolendę-Zaleską nie do końca interesowały bowiem powstańcze wspomnienia pani Hanny Stadnik, a raczej... poglądy polityczne sanitariuszki z Powstania Warszawskiego. Rozmowa zaczęła się oczywiście od wydarzeń z sierpnia 1944 r., a jednak dziennikarka TVN24 cały czas starała się naprowadzić swoją rozmówczynię na temat bieżącej sytuacji politycznej. Pod koniec się zaczęło! 

"Żyłam w PRL-u i doskonale wiem, że rządziła tylko jedna partia i teraz jest to samo. Nie było sądów w PRL-u, wszystko było to, co wymyślił przewodniczący partii. I teraz jest to samo. Przecież to jest przerażające. Nie tylko ja jestem przerażona, ale wiele osób z nas jest przerażonych, całe rodziny. Ja już się nie martwię o nas, bo my odchodzimy, ale ja mam dzieci, nie tylko ja, ale wszyscy, mają dzieci, wnuki, prawnuki. W jakiej Polsce będą żyli?"-zastanawiała się weteranka, dodając, że w jej oceie Polska nie jest już wolna. 

"Boże, zróbcie młodzi ludzie coś, żeby nie doszło do tego, żeby oni trwali, żeby zwyciężyli w jakichkolwiek wyborach"-apelowała Hanna Stadnik. Pod koniec stała się rzecz naprawdę absurdalna. Otóż uczestniczka Powstania Warszawskiego wykorzystała postać Rajmunda Kaczyńskiego, a w pewnym stopniu również Lecha i Marię Kaczyńskich, do uderzenia w prezesa PiS. 

Zmarły w 2005 r. ojciec braci Kaczyńskich był w trakcie Powstania Warszawskiego dowódcą 7 drużyny 2 plutonu kompanii K 1 Pułku "Baszta". W mediach od wielu lat krążyły informacje, że relacje tragicznie zmarłego w 2010 r. prezydenta i jego brata, prezesa PiS i byłego premiera, nie były najlepsze. Widać zresztą było, że bracia Kaczyńscy darzyli wielkim szacunkiem i miłością swoją matkę, Jadwigę, ojca nawet za często nie wspominali. Również i to stało się pretekstem do opluwania Lecha i Jarosława Kaczyńskich, zwłaszcza tego drugiego. Jak wspomina Hanna Stadnik, Rajmund Kaczyński był jej kolegą z "Baszty". Wszyscy koledzy z czasów Powstania gratulowali mu, kiedy jeden z synów- jak pamiętamy: Lech Kaczyński- został prezydentem Warszawy.

"[Rajmund Kaczyński- dop. red.] nam powiedział: "moim dzieciom nie wolno dać władzy, bo zniszczą każdego, kto będzie od nich lepszy, bo są złośliwi". Ojciec, jeśli to mówi, to wie, co mówi"-podkreśliła weteranka, na końcu dodając standardową "śpiewkę" sympatyków opozycji totalnej, przeciwstawiającą żyjącego i odgrywającego ważną rolę w bieżącej polityce Jarosława Kaczyńskiego, tragicznie zmarłym bratu i bratowej. 

"Leszek się zmienił. Znałam panią Marię, żonę Leszka, naprawdę wspaniała kobieta. I ona go wychowała, prawie jak każda żona męża"- stwierdziła Hanna Stadnik, wywołując wielkie zadowolenie u prowadzącej. 

Przykre, że w dzisiejszych czasach nawet nasi bohaterowie są podzieleni i że media oraz środowiska nieprzychylne obecnemu rządowi, zarzucając PiS i jego sympatykom "upolitycznianie" historii, sami robią to ze zdwojoną siłą... Przykre jest również to, że ostatecznie nawet część Powstańców Warszawskich daje się w to wciągnąć i stosuje dość niskie chwyty.

yenn/TVN24, Fronda.pl