Nawet śmierć, i to w tak dramatycznych okolicznościach, nie zwalnia organów ścigania z obowiązku wyjaśnienia spraw, które ciążyły na prezydencie, jego najbliższych oraz współpracownikach i partnerach biznesowych” – piszą Marek Pyza i Marcin Wikło na temat śledztwa w sprawie pochodzenia części majątku rodziny Pawła Adamowicza.

W tekście „Gdański układ zamknięty” na łamach najnowszego numeru tygodnika „Sieci” opisują oni kulisy śledztwa, w wyniku którego zarzuty postawione zostały między innymi europoseł KO Magdalenie Adamowicz.

Jak dalej piszą:

Co roku biznes mieszkaniowy powinien przynieść ok. 350 tys. zł dochodu z tytułu czynszów, od których należałoby odprowadzić podatek. I w zasadzie tak było, lecz pani prezydentowa >>w sposób nieuprawniony korzystała z niższej stawki podatkowej<<”.

Dodają, że Adamowicz miała przed urzędem skarbowym zataić informację na temat dochodów zgromadzonych na rachunkach bankowych a najcięższym z zarzutów jest powiększanie się majątku, którego w żadnym oświadczeniu nie ujęto.

dam/"Sieci",wpolityce.pl