Paul Manafort, były szef kampanii Wiktora Janukowycza, a później Donalda Trumpa, oskarżony m.in. o „spisek przeciwko Stanom Zjednoczonym”, podczas dochodzenia złożył zeznanie, że ukraińska nacjonalistyczna partia „Swoboda” była w pełni finansowana przez Rosję i prokremlowską Partię Regionów.

Dla tych, którzy uważnie obserwują sytuację na Ukrainie, nie stało się to sensacją, ponieważ jeszcze w sierpniu 2016 roku znany dziennikarz śledczy z portalu „Ukraińska Prawda”, deputowany Rady Najwyższej Ukrainy – Sergij Leszczenko podczas konferencji prasowej w Kijowie pokazał dziennikarzom skan jednego z dokumentów płatniczych potwierdzających, że lider Ogólnoukraińskiego Zjednoczenia „Swoboda” Ołeh Tiahnybok otrzymał z „czarnej kasy” Janukowycza 200 tysięcy dolarów amerykańskich.

Leszczenko wezwał Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy do ujawnienia danych, ile razy w dokumentach płatniczych „czarnej kasy” Janukowycza wspomniano nacjonalistyczną partię „Swoboda”. Parlamentarzysta dodał też, że zgodnie z jego informacjami, takie płatności były dokonywane wielokrotnie.

Jeszcze wcześniej, w październiku 2014 roku, lwowski dziennikarz Igor Poczynok opublikował na łamach gazety „Ekspres” artykuł z dowodami o tym, że partia „Swoboda” jest finansowana przez oligarchę Dmytra Firtasza, który jest ściśle związany z Kremlem.

Przypomnijmy, Ogólnoukraińskie Zjednoczenie „Swoboda” powstało 13 października 1991 roku pod nazwą Socjal-Narodowa Partia Ukrainy. To imię zostało wybrane nie przez przypadek. W umysłach ludzi miało to kojarzyć się z hitlerowską Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników (NSDPA). I tylko 14 lutego 2004 roku w celu uczestnictwa w parlamentarnych wyborach partia została przemianowana na Ogólnoukraińskie Zjednoczenie „Swoboda”.

Jak wcześniej informowaliśmy, wszystkie nacjonalistyczne organizacje, ruchy i partie na Ukrainie powstały przy udziale i ścisłej kontroli KGB. Niestety, wielu szczerych patriotów Ukrainy znalazło się pod wpływem tej propagandy. Na początku lat 90. ubiegłego wieku służby specjalne byłego ZSRS, aby zdyskredytować Ukrainę, promowały w strukturach euroatlantyckich jej wizerunek jako kraju rozdartego wewnętrznymi sprzecznościami, na którego zachodzie dominują skrajni „ukraińscy nacjonaliści”, a na wschodzie prorosyjscy sowieccy komuniści. Celem tej propagandy było straszenie Zachodu państwem ukraińskim, zwłaszcza zagrożeniem ze strony mitycznych „ukraińskich nacjonalistów”. Co więcej, podjęto próbę przypięcia etykietki „nacjonalistów” wszystkim bez wyjątku członkom partii i ruchów popierających niepodległość Ukrainy, czyli tym, którzy uniemożliwiali rosyjskim czekistom odbudowę imperium rosyjskiego. Ta polityka nie zadziałała, ale agenci KGB zdołali stworzyć potężne i wpływowe nacjonalistyczne lobby na Ukrainie, które Moskwa od czasu do czasu wykorzystywała, by zdyskredytować Ukrainę w Polsce i na Zachodzie.

źródło: Jagiellonia.org