Stany Zjednoczone nie zbudują w Polsce stałych baz NATO, bo zbyt wiele straciłyby na tym w swojej grze z Rosją - podaje "Rzeczpospolita", powołując się na rozmowy z wysokim rangą dyplomatą.

Według tegoż dyplomaty decyzja zapadła jesienią ubiegłego roku. Uznano wówczas, że lipcowy szczyt NATO, który odbędzie się w Warszawie, nie ma być wymierzony w Moskwę. A to oznacza, że stałe bazy nie wchodzą w grę.

W dużej mierze mogą wpływać na to wybory prezydenckie w USA. Ich wynik będzie zależny także od tego, jak USA radzą sobie na Bliskim Wschodzie w wojnie z ISIS. A do dobrych wyników potrzebna jest im współpraca z Rosją.

"Musimy solidarnie stawić czoła zagrożeniom, przed jakimi stoi NATO. Wszyscy sojusznicy są zgodni, że szczyt w Warszawie nie może tylko potwierdzić postanowień z poprzedniego szczytu w Walii: trzeba pójść dalej. Ale w Stanach Zjednoczonych nikt nie chce budować stałych baz w Polsce. To pociągnęłoby za sobą ogromną infrastrukturę, ogromne koszty" - powiedziała "Rzeczpospolitej" Karen Donfried, do 2014 roku główna doradczyni Obamy ds. europejskich.

Tak naprawdę nie jest to jednak żadna sensacja. Że w Polsce nie będzie stałych baz NATO, wiadomo od dawna. Chodzi jedynie o to, by Amerykanie tak czy inaczej wysłali do Polski dużo sprzętu i więcej niż dotad żołnierzy, tworząc silne bazy, jeśli nawet nominalnie nie stałe, to de facto - już tak.

bjad/rzeczpospolita