Według amerykańskich służb bezpieczeństwa, Belgowie są „jak dzieci”, bezmyślni, zagubieni i niekompetentni – donosi amerykański portal „The Daily Beast”.

Amerykanie twierrdzą, że islamski terroryzm szerzy się w Europie już od ponad dwóch dekad, jednak belgijskie służby bezpieczeństwa do tej pory nie były nim zainteresowane.

- Infiltracja (Beglii) przez dżihadystów trwa od dwóch dekad, a oni dopiero teraz zaczęli nad tym pracować. Kiedy jesteśmy zmuszeni wejść z nimi w kontakt lub wysłać im naszych ludzi, aby z nimi rozmawiali, to w zasadzie rozmawiamy z dziećmi. Oni nie są aktywni, nie wiedzą, co się dzieje. Nie chcą przyznać, że ich kraj został przejęty (przez dżihadystów – red.), więc udają, jakby problemu nie było - mówi jeden z przedstawicieli amerykańskich służb w rozmowie z „Daily Beast”.

- To naprawdę gó****ne działania operacyjne - dodał inny.

- Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by im pomóc. Ostatnio zaczęli się trochę mobilizować, ale to i tak było za mało, bo dopiero zaczęli nadrabiać braki. Skutki tego możemy zaobserwować dziś w Brukseli - zaznaczył senator Demokratów Adam Schiff, członek komisji senatu USA ds. służb specjalnych i wymiany wywiadowczej.

Francuzi również krytykują Belgów, oskarżając belgijskie służby o to, że zawarły z dżihadystami „pakt o nie-agresji". Umowa miała spowodować, że Belgia miała być "wolna od zamachów".

- Dżihadyści uważają, że Europa to miękkie podbrzusze Zachodu, a Belgia to miękkie podbrzusze Europy - zaznaczył francuski ekspert ds. terroryzmu Gilles Kepel.

- Nie jesteśmy w stanie monitorować setek, a nawet tysięcy osób jednocześnie, które są powiązane z islamskim ekstremizmem. To nie jest możliwe logistycznie - powiedział jeden z funkcjonariuszy brukselskiej jednostki do walki z terroryzmem w rozmowie z amerykańskim portalem „BuzzFeed”.

tg/Daily Beast, BuzzFeed, lefigaro.fr/wpolityce.pl