USA oskarżyły Rosję o to, że ta winna jest ataków hakerskich na amerykańskie strony internetowe organizacji politycznych. Jaki miałby być tego powód? Wedle Amerykanów – chęć wpłynięcia na kampanię prezydencką w USA. Kreml rzecz jasna wszelkim oskarżeniom zaprzecza.

O owych atakach wypowiedziało się ministerstwo bezpieczeństwa wewnętrznego, a także kierownictwo agencji wywiadów USA. Według nich Rosjanie mogą poprzez kradzieże oraz ataki piractwa zakłócić wspomnianą kampanię. Co więcej, wspomniane organy dodały, że atak na tak wielką skalę i w tak newralgiczne miejsce, jakim jest kampania prezydencka, musiał zostać zlecony z samej góry.

Dmitrij Pieskow, który jest rzecznikiem Kremla, uznał amerykańskie oskarżenia za niedorzeczne. Dodał, że na samą tylko stronę Putina codziennie włamać próbuje się kilkadziesiąt tysięcy hakerów i pomimo tego, że wielu z nich znajduje się w USA, strona rosyjska nie oskarża o to amerykanów.

dam/Fronda.pl