Uzbrojony mężczyzna zastrzelił trzy osoby w Chicago w Stanach Zjednoczonych. Najpierw zabił lekarkę - byłą narzeczoną - przed szpitalem, a następnie wbiegł do środka, gdzie zastrzelił kobietę i policjanta, gdy ten odpowiedział ogniem

Nie żyje także sam napastnik. Nie wiadomo czy popełnił samobójstwo, czy zginął od kul z policyjnej broni.

W szpitalu wybuchła panika, lekarze i pacjenci wybiegli przez budynek.

Mer Chicago Rahm Emanuel mówił dziennikarzom, że to kolejny smutny dzień w historii miasta. "Chicago straciło lekarkę, asystentkę- farmaceutkę oraz policjanta. Każdy z nich robił to co robi codziennie, to co kocha robić. To łzy padające na duszę naszego miasta. To twarz i działanie szatana"- powiedział.

Podczas wymiany ognia został ranny także inny policjant.

Niemal w tym samym czasie doszło do strzelaniny w Denver, w której zginęła jedna osoba, trzy zostały ranne. Ujęto na razie jednego z dwóch uzbrojonych bandytów- sprawców zdarzenia.

dam/IAR - Polskie Radio