Odrzucenie przez Sejm weta Senatu wobec nowelizacji ustawy medialnej wywołało w Polsce obawy, że wejście ustawy w życie negatywnie odbije się na relacjach polsko-amerykańskich. Do sprawy odniósł się w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Ryszard Legutko, który zauważa, że „nie możemy pozwolić sobie na to, żeby polska polityka wewnętrzna dokonywała się pod dyktando krajów, z którymi mamy jakieś związki i relacje”.
Posłowie zagłosowali w piątek ws. nowelizacji ustawy medialnej. Celem proponowanych przez PiS przepisów jest uszczelnienie i uściślenie prawa obowiązującego od 2004 roku. Nowelizacja przewiduje, że podmioty spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego będą mogły kontrolować najwyżej 49 proc. udziałów w polskich mediach. Nowelizacja została przyjęta przez Sejm 11 sierpnia. Na początku września odrzucił ją Senat. W piątek za odrzuceniem senackiego weta opowiedziało się 229 posłów, przeciw było 212, a 11 wstrzymało się od głosu. Los ustawy zależy teraz od prezydenta.
Proponowane przepisy budzą sprzeciw Stanów Zjednoczonych. Tuż po odrzuceniu senackiego weta głos zabrał chargé d’affaires ambasady Stanów Zjednoczonych w Polsce Bix Aliu, który wyraził swoje „rozczarowanie” i oczekiwanie, że ustawę zawetuje prezydent.
- „W Polsce ambasadorzy amerykańscy (zresztą również niektórzy ambasadorzy niemieccy) zachowywali się i zachowują niesłychanie brutalnie, tzn. niemal na podobieństwo ambasadorów sowiecki w dawnych czasach”
- ocenia w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł Ryszard Legutko.
- „Komentują, krytykują, straszą, wspierają jakieś dziwne akcje przeciw polskiemu rządowi w rodzaju parad homoseksualistów”
- dodaje.
- „Nie możemy pozwolić sobie na to, żeby polska polityka wewnętrzna dokonywała się pod dyktando krajów, z którymi mamy jakieś związki i relacje. Czasami lepsze, czasami gorsze, ale jednak traktujemy ich w sposób partnerski”
- podkreśla polityk.
Czy więc nowelizacja ustawy medialnej negatywnie wpłynie na relacje ze Stanami Zjednoczonymi? Prof. Legutko wskazuje, że zależy to od priorytetów USA.
- „Zasada jest taka: nie możemy naszej polityki prowadzić pod dyktando naszych partnerów, ponieważ oni nie prowadzą swojej polityki wewnętrznej pod nasze dyktando”
- wskazuje.
W relacjach międzynarodowych tymczasem, dodaje, należy kierować się równowagą i wzajemnością.
kak/wPolityce.pl