W przypadku osób, u których wystąpił umiarkowany spadek czułości węchu odsetek przypadków śmiertelnych w tym samym czasie wynosił 19%, a spośród osób, które miały zdrowy węch, zmarło 10% badanych.

Badania na ten temat przeprowadził zespół naukowców pod kierunkiem prof. Jayanta M. Pinto z University of Chicago. Znaczny spadek czułości węchu był znacznie silniejszym prognostykiem śmierci niż większość chronicznych chorób. Na tej podstawie ryzyko śmierci można było przewidzieć trafniej niż nawet w przypadku ataku serca, nowotworu czy chorób płuc. Silniejszym prognostykiem było tylko poważne uszkodzenie wątroby. Uczeni dowiedli też, że u osoby, która już należy do grupy wysokiego ryzyka, upośledzenie węchu zwiększa ryzyko śmierci ponad dwukrotnie.

- Sądzimy, że utrata węchu to odpowiednik kanarka w kopalni. Nie powoduje ona śmierci, ale jest wczesnym ostrzeżeniem, że coś poszło bardzo źle, że zniszczenia już się dokonały. Nasze odkrycie może przyczynić się do powstania testu klinicznego, który w prosty i szybki sposób wskaże najbardziej narażone osoby – mówi prof. Pinto, który jest genetykiem specjalizującym się w leczeniu chorób związanych z węchem.

W badaniach Pinto były częścią większego projektu o nazwie National Social Life, Health and Aging Project (NSHAP) wzięły udział osoby w wieku 57-85 lat. W badaniu węchu, podczas którego należało zidentyfikować pięć różnych zapachów (mięta, ryba, pomarańcza, róża i skóra), wzięło udział 3005 osób.

Po pięciu latach od wykonania testu węchu uczeni sprawdzili, którzy badani żyją. Okazało się, że w tym czasie zmarło 430 (12,5%) osób. Po uwzględnieniu wszystkich innych czynników okazało się, że osoby z większą utratą węchu z większym prawdopodobieństwem zmarły w ciągu tych pięciu lat.

- Węch wpływa na smak jedzenia. Wiele osób z upośledzonym węchem traci radość z posiłków. Źle wybierają jedzenie, przyjmują mniej składników odżywczych. Nie potrafią stwierdzić, czy żywność nie jest zepsuta, nie potrafią wyczuć zapachów zapowiadających niebezpieczeństwo, takich jak gaz czy dym. Mogą nie zauważyć niedociągnięć we własnej higienie osobistej. Ze wszystkich ludzkich zmysłów węch jest najbardziej niedocenianym, do czasu, aż go zbraknie – mówi Pinto.

Naukowcy nie potrafią wytłumaczyć, dlaczego utrata węchu jest tak silnym prognostykiem śmierci. Zespół składający się z biopsychologów, lekarzy, socjologów i statystyków bierze pod uwagę kilka hipotez. Jedna z nich mówi, że nerw węchowy, jedyny nerw czaszkowy wystawiony na bezpośrednie działanie czynników zewnętrznych, może narażać centralny układ nerwowy na kontakt z zanieczyszczeniami, toksynami czy patogenami. Podkreślają też, że układ węchowy posiada komórki macierzyste, dzięki którym się regeneruje. Utrata węchu może zatem oznaczać, że organizm utracił zdolność do regenerowania swoich kluczowych elementów.

ed/Wolnemedia.net