Oto nasza informacja: "Lao Che o przytanku Woodstock: Nasze pierwsze wrażenie? Średnie, żeby nie powiedzieć wstrząsajace."

"Nasze pierwsze wrażenie? Średnie, żeby nie powiedzieć wstrząsające. Pomyliliśmy wjazdy i jechaliśmy do sceny przez tłum ludzi. Alkohol, masa ludzi, walające się tu i ówdzie trupy po imprezowej nocy. Ale posłuchaliśmy kapel i okazało się, że jest fajna komitywa, hipisowski klimat, nikt nikogo nie zaczepia. Z jednej strony masa zbliżająca się do pół miliona osób, a z drugiej przyjaźń, pokojowa atmosfera, wszyscy dzielą się piwem.

Na pewno to osoba Jurka Owsiaka spowodowała, że tam stworzył się ten ferment pozytywny. Wiem, że to jest wyświechtane słowo, dzisiaj każdy chce być pozytywny, ale zazwyczaj, za przeproszeniem, gówno z tego wychodzi. Tam muszą wyzwalać się jakieś endorfiny, ludzie siebie łakną, jest im dobrze. Tak, to doświadczenie było magiczne."

Redakcja