Dzięki przebudzeniu NATO po rosyjskiej agresji na Ukrainę i wysłaniu na nasze ziemie wojsk i sprzętu państw zachodnich, przede wszystkim amerykańskich, Polska po raz pierwszy od dziesięcioleci jest realnie zabezpieczona przed rosyjską agresją.

Choć wojska USA w naszym kraju nie są tak liczne, by odeprzeć ewentualny atak Rosji, to stanowią jednak jednoznaczny sygnał polityczny: Polska, jako integralna część zachodniego świata, jest chroniona i Kreml nie ma tu czego szukać.

To nie wszystkim się jednak podoba… Jak zwykle przy takich okazjach niezwykle głośno odzywa się V kolumna Putina, próbująca ukazać w Stanach Zjednoczonych diabła zamierzającego Polskę po prostu pożreć. Najchętniej, oczywiście, do spółki z Żydami… Dziś zwracamy uwagę na głos partii „Zmiana”. Nie przeczytacie tu państwo o wypowiedziach szefa ugrupowania, Mateusza Piskorskiego. Niestety, nie jest zbyt aktywnym komentatorem, odkąd siedzi w areszcie pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji. Jednak jego polityczni koledzy bynajmniej nie próżnują…

***

„Wszystkie siły polityczne poza partią Zmiana prześcigają się w poddańczych gestach wobec nowych najeźdźców” – pisze partia „Zmiana” na swoim facebooku.

Przed ambasadą Stanów Zjednoczonych w Warszawie 12 stycznia protestowali działacze „Zmiany”. Swoją akcję nazwali <<”powitaniem” wojsk okupacyjnych>>

„US Army, my was tu nie chcemy” – skandowali. Ambasadę USA nazwali <<(nie)oficjalnym centrum zarządzania Polską (a może „Wschodnią Flanką NATO”)>>

Cała akcja była przygotowywana od dłuższego czasu.

Nieco wcześniej w internecie „Zmiana” opublikowała grafikę, w której kościotrup w amerykańskich barwach trzyma tarczę zrobioną z polskiej mapy; trafiają w nią rakiet. Jej działacze publikowali też w sieci sążniste artykuły „obiektywnie” oceniające obecność wojsk USA w Polsce.

„Co do obecności amerykańskich żołnierzy, którzy od soboty już oficjalnie rozpoczęli okupację naszego kraju, a którzy być może niedługo już będą się ogrzewać przy koksownikach na ulicach naszych miast, też są różne teorie. Oficjalna, głoszona przez Macierewicza i Prezydenta RP, Andrzeja Dudę, jest taka, że mają nas tu bronić. Nie bardzo wiadomo przed kim i czym. Docelowo liczba okupantów ma wynosić 4000 ludzi wraz z ich gadżetami, czyli nowoczesnym uzbrojeniem. Wojsko amerykańskie jak dobrze wiemy od lat nie wygrało żadnej wojny, a jego dzielni żołnierze częściej giną od przedawkowania narkotyków, bójek z miejscowa ludnością, czy robionych pod wpływem narkotyków czy alkoholu wypadków, niż w walce z tzw. wrogiem. Za to nadal skutecznie potrafią zabijać i terroryzować wiele krajów na świecie” – pisał Jarosław Augustyniak, wiceprzewodniczący „Zmiany”.

Gdzie? Oczywiście… Na łamach rosyjskiego portalu dla Polaków, „Sputnik News”, sztandarowej propagandowej inicjatywy Kremla.

Nawiązując do sprowadzenia do Polski zakonu krzyżackiego przez Konrada Mazowieckiego, Augustyniak pisał:

„Pocieszającym jest fakt, że problem, który stworzył nam u naszych północnych granic średniowieczny mazowiecki książę, też się w końcu rozwiązał… po 700 latach, i to już w pierwszej połowie 1945 roku, z pomocą Armii Radzieckiej. Może z tym okupantem nie będzie to aż tak długo trwało?”

Prawda, że do wspaniałych tradycji „wyzwalania” Polski nawiązuje „Zmiana”?...

W podobnym tonie wypowiadał się, tym razem na łamach portalu Pikio.pl, Tomasz Jankowski, sekretarz „Zmiany”.

„Już 12 stycznia przedstawiciele Rządu RP będą kłaniać się przed Panami zza oceanu […].Ale drodzy Rodacy, to nie Rosjanie nas będą teraz okupować, oni wyszli stąd dobrowolnie 24 lata temu. To nie Rosjanie zdewastowali po 1989 roku polski przemysł. To nie Rosjanie tłamszą Polaków lichwiarskimi kredytami. Wreszcie to nie Rosjanie są odpowiedzialni za to, że staliśmy się najbardziej wysuniętym na wschód, nieruchomym lotniskowcem Stanów Zjednoczonych w Europie” – pisał.

To tylko kilka przykładów, bo… po co więcej? „Opcja” partii Piskorskiego jest aż nazbyt jasna. Tak właśnie reaguje V kolumna Putina na obecność wojsk sojuszniczych w Polsce. Jednak „Zmiana” to niejedyna tuba rosyjskiego głosu w Polsce. Zadziwiająco podobnie o siłach amerykańskich wypowiadają się tak zwani „narodowcy”. O nich więcej już wkrótce.

Fronda.pl