Nowa przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" podkreśliła, że praworządność jest "świętą wartością Unii Europejskiej". W rozmowie z redaktorem Bartoszem Wielińskim (który niejednokrotnie próbował podpuszczać rozmówczynię przeciwko rządom Polski i Węgier, zadając pytania z tezą o łamaniu praworządności i "atakowaniu sądów"), polityk przekonywała, że nowa KE popiera wprowadzenie mechanizmu umożliwiającego przejrzystą sprawozdawczość w zakresie przestrzegania przez kraje UE zasad państwa prawa. 

Chodzi o to, aby- jak mówiła von der Leyen, nie "wskazywać palcem" poszczególnych krajów, ale o to, aby kontrolować wszystkie. Dopytywana przez Wielińskiego o "łamanie praworządności" w Polsce i na Węgrzech, studziła jego zapał, mówiąc, że popiera wprowadzenie mechanizmu kontroli praworządności, który pozwoli "wykryć naruszenia europejskich wartości i zasad" oraz "działać tam, gdzie jest to konieczne". Była szefowa niemieckiego MON podkreśliła, że dotyczy to wszystkich krajów członkowskich.

"Zawsze będziemy świadkami wewnętrznych tarć dotyczących różnych dróg, którymi dany kraj może pójść naprzód. Odpowiedzią jest ciężka praca, by robić lepszą politykę, by mieć lepsze argumenty w dyskusji, by przekonywać ludzi. Demokracja nie jest czymś oczywistym, jest krucha. To powinna być lekcja, którą również wyciągnęliśmy z brexitu"-wskazała Ursula von der Leyen.

Szefowa Komisji Europejskiej zadeklarowała również, że zawsze będzie działać na rzecz ochrony wolności słowa, sprawiedliwości i prasy tam, gdzie ochrona ta jest potrzebna.

"Moje doświadczenie polityczne mówi mi, że bez przestrzegania zasad, na które wszyscy się wcześniej zgodzili, nie można utrzymać równowagi pomiędzy potęgami tego świata"-powiedziała rozmówczyni "GW", pytana o podwójne standardy w UE. 

Ciekawej odpowiedzi von der Leyen udzieliła również na pytania o kary dla krajów członkowskich (cięcia środków unijnych) za brak zaangażowania w przyjmowanie imigrantów. Przewodnicząca KE zadeklarowała, że nie jest zwolenniczką takiego rzowiązania. 

"Nie jestem zwolenniczką wyizolowanych gróźb (jako odpowiedzi) na cząstkowe problemy. Chodzi przecież o wspólną odpowiedzialność w kwestii, która będzie nas dotyczyć przez dziesiątki lat. Jeśli potniemy zagadnienie migracji na małe kawałeczki i będziemy sobie nawzajem czynić wyrzuty, doprowadzi to do blokady. Tymczasem ludzie słusznie oczekują od nas rozwiązań"-zaznaczyła. Polityk przekonywała, że Unia Europejska musi szukać dialogu w sprawie kryzysu migracyjnego. 

"Potem jest krok do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS). To ukazuje piękno Europy, że ta neutralna instytucja jest szanowana przez wszystkie kraje członkowskie. Kiedy szuka się rozmowy, to nie rozpoczyna się od groźby"-podkreśliła. 

Redaktor Wieliński zapytał Ursulę von der Leyen, jak zamierza przekonać Polskę i Węgry do przyjmowania uchodźców.

"Niektóre kraje koncentrują się na swoich specyficznych problemach i nie wykazują chęci do działania. Prawdą jest jednak również to, że niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że kraj taki jak Polska przyjął 1,5 miliona ludzi z Ukrainy, a za jego wschodnią granicą toczy się wojna hybrydowa"-zwróciła uwagę rozmówczyni "GW". 

"Musimy zacząć mówić o polskiej perspektywie i być gotowi na wysłuchanie argumentów innych niż nasze własne. Takiej postawy oczekuję od wszystkich. Naszym zadaniem jako polityków i dyplomatów jest doprowadzenie do wyjścia z impasu"-podkreśliła nowa szefowa Komisji Europejskiej.

yenn/Wyborcza.pl, Fronda.pl