„Magazyn śledczy Anity Gargas” dotarł do informacji, które rzucają więcej światła na dwie sprawy, w które zaangażowany jest były senator PO Józef Pinior.

Działaczowi opozycji z czasów PRL, byłemu europosłowi i senatorowi postawiono zarzuty płatnej protekcji i uzyskiwania korzyści w związku z zajmowanym stanowiskiem. Miał przyjąć w sumie 46 tys. zł. Prokuratora podała, że materiał dowodowy zbierała od kwietnia ubiegłego roku.

Dziennikarze „Magazynu śledczego Anity Gargas” dotarli do dokumentów oraz informacji, z których wynika, że były senator PO Józef Pinior jest zaangażowany w dwie sprawy. Pierwsza, której nie udało się Piniorowi załatwiać, a wziął za to pieniądze, to sprawa koncesji na kopaliny. Druga sprawa to kwestie pozwoleń na budowę centrum handlowego w Jeleniej Górze.

40 tys. za pomoc w budowie centrum

Według śledczych, w budowie centrum handlowego miała pomóc furtka w prawie. Biznesmen Tomasz G. za pośrednictwo w załatwieniu zgody na odstępstwo od przepisów techniczno-budowlanych miał przelać na konto Józefa Piniora łącznie co najmniej 40 tysięcy złotych. Senator i jego współpracownik mieli powoływać się na wpływy w ministerstwie infrastruktury i Komendzie Głównej Straży Pożarnej. – W porównaniu do średniej krajowej, to jest dosyć wysoka kwota tej domniemanej płatnej protekcji czy też przyjęcia korzyści majątkowej – uważa karnista prof. Piotr Kruszyński.

Prokuratura podkreśla, że ma dowody, że kwoty te były wpłacane na określone rachunki bankowe.

Z informacji dziennikarzy wynika, że Pinior i jego asystent mieli interweniować u zastępcy Komendanta Głównego Straży Pożarnej oraz u ówczesnego wiceministra infrastruktury.

Centrum handlowe w Jeleniej Górze działa. Dziennikarz Cezary Gmyz podkreśla, że z śledczy odkryli związek przyczynowo- skutkowy. Kiedy pieniądze wpływały na konto Piniora, wtedy podejmował działania. – Wiemy też, że dopominał się pieniędzy od swoich „kontrahentów” – wyjaśnia Gmyz.

Drugi wątek tej afery dotyczy przedłużenia koncesji dla kopalni, która funkcjonuje częściowo na terenie uzdrowiska w okolicach Lądka Zdroju. Sprawa nie skończyła się po myśli dwóch biznesmenów ze spółki, która zajmuje się wydobyciem kruszywa. Zwrócili się do Piniora i szefa jego biura, którzy mieli według śledczych, powoływać się na wpływy w ministerstwie zdrowia i w urzędzie wojewódzkim. Senator miał przyjąć od nich łącznie 6 tysięcy złotych.

Kwota może być wyższa, bo według informacji dziennikarzy, Jarosław W. i senator Pinior podczas jednej z pierwszych rozmów telefonicznych ustalili, że zażądają kolejnych wpłat – w wysokości przynajmniej połowy tego co było. Z czego może wynikać, że już wcześniej przyjmowali od biznesmenów pieniądze.

emde/tvp.info