Zdaniem dr Jarosława Flisa, po nadchodzących wyborach Polska samorządowa będzie taka, jak do tej pory – czyli zróżnicowana. Socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego uważa, że każda partia powie „wygraliśmy wybory samorządowe”, bo znajdzie pasujący do tego sformułowania kawałek obrazka i ogłosi, że na tym polu ma lepsze wyniki.

A jakie będą wyniki według prognozy dr Flisa? „Moja prognoza, po przeliczeniu wyników wyborów europejskich na powiaty i zsumowaniu jednoczącej się prawicy, jest taka, że PiS dostanie w wyborach sejmikowych 32 proc., a PO - 25 proc., czyli zamienią się miejscami z 2010 roku” - mówi na łamach „Gazety Wyborczej”.

W opinii socjologa z UJ, kluczowe znaczenie będzie miało to, w ilu sejmikach PiS uzyska samodzielną większość. Dr Flis prognozuje, że PiS będzie największą partią w dziesięciu województwach, zaś PO będzie miała pierwsze miejsce tylko na Pomorzu, w Zachodniopomorskiem, na Śląsku i Dolnym Śląsku. W Świętokrzyskiem wygra PSL, a w Lubuskiem - lewica, jeśli się zjednoczy.

Socjolog uzupełnia jednak, że nawet jeśli spełni się jego prognoza i PiS wygra w dziesięciu województwach, to samodzielną większość uzyska tylko w dwóch - na Podkarpaciu i w Małopolsce. I zastanawia się, czy partia Kaczyńskiego będzie umiała dogadać się z PSL lub SLD.

Jakie mogą być wyniki pozostałych frakcji? „PSL uzyska 16 proc., Lewica - 14 proc. (jeśli SLD z Palikotem wystawią odrębne listy, to pewnie Sojusz dostanie 10 proc., Palikot - 4), a Nowa Prawica Korwin-Mikkego - 6 proc.”- prognozuje rozmówca „Gazety Wyborczej”. Całość wywiadu TUTAJ

MaR/Wyborcza.pl