Jak podaje założyciel organizacji obrony życia, która zajmuje się pomocą matkom w trudnej sytuacji ekonomicznej, Expectant Mother Care Chris Slattery, w Nowym Jorku zabijanych jest 40 % nienarodzonych dzieci, w przypadku dzieci Afroamerykanów współczynnik ten wynosi aż 60%!

Organizacja Slattery'ego zajmuje się prowadzeniem centrów pomocy dla matek w ciąży. W związku z tym, że w innych stanach dane nt. aborcji wśród czarnych prezentują się podobnie, chce on rozszerzyć działalność na obszar Austin, Baltimore, Buffalo, Cleveland, Miami, Filadelfii, San Antonio i Waszyngtonu. Obecnie EMC działa już na terenie Columbii, Charlotte i Detroit, a w przyszłym tygodniu otwierany będzie oddział w Miami.

EMC składa się głównie ze stażystów i wolontariuszy, w większości spoza terenów USA, w wieku 20-28 lat, którzy mają doświadczenie w służbie ubogim i biegle posługują się kilkoma językami.

- Średnio te dzieciaki spędziły dwa do trzech letnich wakacji służąc biednym - mówi Slattery, działający w obronie życia od 28 lat.

Wielojęzyczni stażyści wspomagani są przez wolontariuszy, studentów i absolwentów amerykańskich uczelni, którzy poświęcają średnio 45 godzin tygodniowo dla organizacji. Zadaniem ośrodków jest uchronienie kobiet przed korzystaniem z klinik aborcyjnych i zaoferowanie pomocy. Za swoje zaangażowanie otrzymują stypendium w wysokości 110 dolarów tygodniowo. Obniża to koszty funkcjonowania, które w przypadku jednej placówki miesięcznie wynoszą 2-3 tys. dolarów.

Powyższy przykład pokazuje, że choćby było drastycznie, nie trzeba załamywać rąk, tylko działać, bo zawsze jest nadzieja na lepsze jutro.

MCC/pch24.pl