Ignazio Marino, burmistrz Rzymu, wyraził zgodę na powstanie specjalnej dzielnicy rozpusty w stolicy Włoch. Miałaby pomóc prostytutkom czyniąc ich działalność bezpieczniejszą, a ponadto pozwolić innym mieszkańcom miasta na większy komfort, usuwając prostytutki z ulic całego Rzymu.

Dzielnica czerwonych latarni miałaby obejmować kilka ulic w dzielnicy biznesowej EUR na południu miasta.

Jedna z autorek projektu przekonuje, że EUR tak czy inaczej jest już sieldiskiem prostytucji. Dodaje, że są specjale ulice dla dziewczynek, dla transwestytów oraz dla męskich prostytutek. 

Mieszkańcy Rzymu skarżą się na obecność prostytutek na ulicach swojego miasta. Władze chcą wyjść im naprzeciw i ulokować kurtyzany w jednym miejscu. Przewidują grzywnę 500 euro dla tych osób, które będą wykorzystywać prostytutki działające poza wyznaczonym obszarem.

Rzym chce też zapewnić kobietom wsparcie psychologiczne oraz zdrowotne. Autorzy projektu podnoszą też, że przyczyni się ono do zwiększenia efektywności walki z handlem ludźmi.

Kościół ocenił, że decyzja lewicowych władz miasta jest „hańbą dla miasta, które jest kolebką i sercem chrześcijańskiego humanizmu". Katolicy uznali też, że w praktyce rzymskie władze stworzą strefę, w której niewolnictwo seksualne będzie legalne.

Szacuje się, że obecnie w całych Włoszech działa od 70 do 100 tysięcy prostytutek. Wykorzystuje je 2,5 mln degeneratów. Według jednego z badań 9 mln dorosłych Włochów przynajmniej raz w życiu wykorzystało prostytutkę. 

bjad/thelocal