- Zdziwiła mnie duża ilość elementów metalowych - mówi dziennukowi prokurator referent śledztwa smoleńskiego ppłk Karol Kopczyk. Jak podkreśla rozmówca gazety, elementy zostaną sprawdzone pod kątem pochodzenia. Nie wiadomo czy są z samolotu, który uległ katastrofie.

Ppłk Kopczyk obiecuje, że ekipa z Polski, która już pojutrze przyjedzie do Smoleńska, dołożyła wszelkich starań, żeby nie dopuścić do żadnej nieuprawnionej ingerencji  i kontaktu z materiałem dowodowym przechowywanym w jednej z siedzib Komitetu Śledczego w Moskwie.

Według zapewnień prokuratury, biegli sprawdzą, co dokładnie wydarzyło się w pobliżu brzozy 10 kwietnia 2010 r., ale również jej późniejszym losom.

AM/Onet.pl/Nasz Dziennik