Czasy, kiedy Szwecja była krajem białych zdyscyplinowanych protestantów, minęły dawno. Dziś Szwecja jest krajem niezdyscyplinowanych i swobodnie podchodzących do wszelkich zasad Skandynawów kolorowych imigrantów z krajów często bardzo prymitywnych. Pomimo niezdyscyplinowanej kolorowej populacji brak covidowego terroru (maseczek, lock down, czy katowania przez policję przeciwników covidowego terroru jak w krajach zachodniej Europy) nie doprowadził w Szwecji do katastrofy epidemiologicznej.

Jak można przeczytać na stronie „Dagens Medicin” (czasopisma skierowanego do „lekarzy, pielęgniarek, menedżerów, administratorów, polityków, pracowników rządowych i innych osób podejmujących decyzje w zakresie opieki zdrowotnej”) w artykule „Överdödligheten 2020 tyder på lägre dödstal i covid-19” z 13 stycznia 2021: „w ubiegłym roku zmarło 6202 więcej Szwedów w porównaniu ze średnią z lat 2015-2019”. Jednakże duża część z innych powodów niż covid.

Ze szwedzkiego czasopisma medycznego można się dowiedzieć, że Szwedzka Agencji Zdrowia Publicznego twierdzi, że „9 309 Szwedów zmarło z powodu Covid-19 do 31 grudnia 2020” to w rzeczywistości ci rzekomo zmarli na Covid w dużej części umarli z innych powodów. Jak informuje szwedzkie czasopismo medyczne; „w statystykach Agencji Zdrowia Publicznego, […] wszyscy, którzy mieli ukrytą diagnozę i zmarli do 30 dni po postawieniu diagnozy. Dlatego w tym rejestrze mogą być rejestrowane zgony osób z ustalonym COVID-19, ale przejechanych przez autobus. Ale nawet w przypadkach, gdy dana osoba zmarła w szpitalu lub domu opieki, może być trudno powiedzieć, w których przypadkach wirus był bezpośrednio śmiertelny, a w których choroba była tylko przyczyną”.

Szwedzki Urząd Statystyczny (SCB) stwierdził, że w 2020 roku zmarło 97.164 Szwedów. W latach 2015–2019 „umierało średnio 90 962 osób. Innymi słowy, w 2020 roku zmarło 6202 więcej Szwedów w porównaniu ze” z latami poprzednimi. Liczba ta do 22 lutego, kiedy ostatecznie zostanie podana liczba szwedzkich zgonów do 2020, może wzrosnąć od 300 do 700 osób. Część z ogólnej liczby zgonów w 2020 to w rzeczywistości osoby zmarłe wcześniej w 2019 i których zgony w wyniku opóźnień zostały zarejestrowane później.

Warto dodać, że choć liczba zgonów w 2020 w Szwecji jest większa niż w 2019, to jest prawie równa ilości zgonów w 1993 roku (zmarło wtedy w Szwecji 97.008). Z drugiej jednak strony zmarli w 1993 roku stanowili większy odsetek populacji (1,1%) niż zmarli w 2020 (0,9%). Dziś w Szwecji jest „znacznie niższą śmiertelność podstawową niż jeszcze kilka lat temu. Znacznie mniejszy odsetek populacji umiera obecnie w porównaniu z poprzednim”.

Statystycy szwedzcy przestrzegają przed nadmiernym skupianiem się na statystyka, zwracając uwagę, że proste interpretowanie statystyk jest trudne „ponieważ populacja ciągle się zmienia. Nie tylko liczba ludności, ale także jej skład. Są tacy, którzy uważają, że nie powinniśmy nawet porównywać liczby ofiar śmiertelnych w ciągu ostatnich pięciu lat, ponieważ liczba ludności wzrosła”. Z drugiej jednak strony zmienia się wśród młodych z powodu imigracji, a skład populacji starszych Szwedów jest stabilny.

Szwedzki dziennikarz Emanuel Karlsten na swojej stronie internetowej w artykule „Antalet döda i Sverige under coronapandemin – jämfört med tidigare års dödlighet” stwierdził, że „każdego roku umiera łącznie około 90 000 Szwedów, około 250 osób dziennie”. W 2019 roku zmarło mniej niż zwykle, bo 89 000. Wcześniej tak niewielu Szwedów zmarło w 1977 roku. W 2018 zmarło 92.000 Szwedów. Ilość zgonów w Szwecji zdeterminowana jest przez ilość urodzeń w poprzednich dekadach – więcej ludzi umiera, gdy średnia życia kończy się osobom z lat wyżu demograficznego.

Zdaniem szwedzkiego dziennikarza ogólna śmiertelność w Szwecji w 2020 jest niższa, niż oczekiwano, choć na Covid częściej umierali kolorowi imigranci niż biali.

Sytuacje w Szwecji w swoim wywiadzie dla dwutygodnika „Najwyższy Czas” skomentował Sławomir Mentze, który stwierdził, że „w Polsce w przeliczeniu na milion mieszkańców jest znacznie więcej zgonów nadmiarowych niż w Szwecji. Tymczasem Polacy chodzą zamaskowani już prawie rok, restauracje są pozamykane, hotele pozamykane, kraj normalnie nie działa, a ludzie cały czas umierają znacznie bardziej niż normalnie. [...] Szwecja jest bardziej zurbanizowana niż Polska. Znacznie więcej Szwedów mieszka w miastach niż Polaków. Do tego te miasta są gęściej zaludnione niż miasta w Polsce. [...] Szwedzi mają starsze społeczeństwo niż Polacy. A wszyscy doskonale wiemy, że bardziej wrażliwe na Covid są osoby starsze, niż młodsze. W związku, z czym z porównania danych demograficznych powinno wynikać, że to Polacy powinni rzadziej umierać niż Szwedzi, a jest zupełnie odwrotnie. […] Porównajmy śmiertelność w Szwecji w 2020 roku, z tym dobrym poziomem systemu ochrony zdrowia, z tą samą Szwecją z 2018 roku. Wtedy, w roku 2018 umarło niewiele mniej Szwedów niż w 2020 roku. Różnica wynosiła kilkaset zgonów na korzyść roku 2020. To oznacza, że w 2018 roku Szwedów umarło mniej więcej tyle samo, co w środku „największej pandemii w historii świata” w 2020 roku. Czyli nie ma żadnego wpływu na śmiertelność w Szwecji. Można iść do restauracji, centrum handlowego. Życie toczy się normalnie i jakoś Szwedzi nie wyginęli. Drugim ciekawym miejscem jest Białoruś. Nie mamy jeszcze wszystkich danych dotyczących śmiertelności na Białorusi, ale tam świat w ogóle wygląda normalnie. Odbywają się mecze piłkarskie, hokejowe. Białorusini funkcjonują normalnie. Z pierwszych danych dotyczących zużycia energii czy abonamentów telefonicznych wynika, że tam masowych zgonów na pewno nie było”.

 

Jan Bodakowski