Pracownicy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych narzekają na swoją obecną sytuację i domagają się konkretnych działań: podwyżek, obsadzenia wakatów i nieprzymuszania ich do pracy w nadgodzinach.

- Pracujemy już ponad ludzkie siły, po 12 godzin dziennie, za minimalną krajową. Jesteśmy zastraszani i źle traktowani. Tak dalej być nie może - powiedzieli money.pl związkowcy z dwóch central.

Pracownicy urządzili na grupie na Facebooku nieformalny konkurs pt. "kto ma w biurze gorsze piekło".

"Kiedy wychodziłam po 8 godzinach pracy w 32 st. C (na zewnątrz było 26 st. C), aż mi się przed oczami ciemno zrobiło. Parę osób musi chyba zemdleć lub nabawić się udaru cieplnego, żeby dotarło, że w takich warunkach nie da się pracować" - pisze na ten temat jedna z kobiet.

"Nie chcą nam kupić więcej klimatyzatorów, tylko każą sobie pożyczać pomiędzy pokojami, a sami siedzą w klimatyzowanych pokojach" - pisze inna. Jeszcze inna pracownica dodaje, że w jej pokoju już o godzinie 6 rano temperatura sięga 31 stopni Celsjusza.

- Ludzie myślą, że pracujemy w luksusach, a prawda jest taka, że pracodawca oszczędza na nas, jak tylko może. Nie mamy klimatyzacji w pokojach ani nawet wystarczającej liczby sprawnych wiatraków. Pracujemy w potwornej duchocie, w maseczkach na twarzach, których nie wolno nam zdjąć, w pełnym obuwiu i bez wody butelkowanej do picia, bo takie oszczędności są teraz w ZUS - powiedziała money.pl Ilona Garczyńska, starszy referent z 5-letnim stażem w ZUS.

Zarobki Garczyńskiej wynoszą nieco ponad 1800 zł na rękę. Starsi pracownicy z ponad 10-letnim stażem zarabiają 3100 złotych brutto - nieco ponad 2200 złotych na rękę.

Garczyńska jest również przewodniczącą Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa w ZUS. Stwierdziła, że zarobki i warunki pracy niedostosowane do warunków pogodowych i sytuacji epidemicznej to nie wszystko. W ZUS ma bowiem dochodzić do zastraszania, mobbingu i zmuszania do pracy w nadgodzin. Wszystko to wpływa na ogromne przemęczenie pracowników. 

- Koleżanki z biura biorą antydepresanty, bo nie są w stanie w takiej atmosferze pracować. Wywierany jest na nas nacisk, abyśmy brały godziny nadliczbowe, szczególnie gdy są jakieś rządowe akcje typu przeliczanie emerytur dla rocznika 53. lub trzynasta emerytura - mówi Garczyńska.

Świadczenia w ramach tych programów musiały zostać wysłane na czas, zatem pracownicy ZUS nierzadko przychodzili do prayc w weekendy lub zostawali przez długi czas po godzinach.

Fatalne warunki pracy w ZUS potwierdza także Monika Ditmar, sekretarz zarządu głównego Związku Zawodowego Pracowników ZUS.

- W naszych układach zbiorowych jest zapis o podwyżce wynagrodzeń raz w roku. W tym roku pracodawca powiedział, że pieniędzy na podwyżki nie ma - mówi Ditmar portalowi money.pl.

Ditmar wskazała także, że pensje w ZUS są nie tylko niskie, ale i bardzo spłaszczone. Pracownik z 5-letnim stażem może liczyć na około 1800-1900 złotych miesięcznie na rękę. Taka sama pensja przysługuje nowym pracownikom bez żadnego doświadczenia.

- Starsi, bardziej doświadczeni pracownicy masowo uciekają. Jest bardzo dużo wakatów do obsadzenia. Na miejsce odchodzących nie są jednak rekrutowani kolejni ludzie. Ich obowiązki są rozdzielane pomiędzy tych, którzy zostali, ale nie daje się im z tego tytułu żadnych dodatkowych pieniędzy - mówi Ditmar.

Również Ditmar wskazuje, że pracownicy ZUS są bardzo przemęczeni.

Ponadto niesmak wśród pracowników ZUS wywołują słowa prezes ZUS Gertrudy Uścińskiej. Ich zdaniem Uścińska wprowadza w błąd opinię publiczną.

- Pani prezes składa publicznie deklaracje, że wypłata świadczeń przyspieszy dzięki automatyzacji. Otóż nie przyspieszy, bo to nie system, ale człowiek musi sprawdzić wniosek i dokumenty, a następnie wydać decyzję - mówi Ditmar.

Pracownicy ZUS planują strajk, który odbędzie się we wrześniu.

- Jeśli rozmowy z pracodawcą, które zaplanowane są na połowę sierpnia, nic nie dadzą, we wrześniu będzie ogólnokrajowy strajk w ZUS-ie. Przyjedziemy do Warszawy! - zapowiada Ditmar.

Przygotowania do strajku zapowiedziała także Garczyńska.

- Pracodawca ciągle powtarza, że ma bardzo ograniczony budżet i na podwyżki pieniędzy nie ma. A co nas to obchodzi!? Niech go zwiększą. Pieniądze dla Rydzyka się znalazły, to i dla nas będą! - powiedziała.

W ZUS pracuje obecnie 43 tysiące osób.

W odpowiedzi na słowa pracowników ZUS odpowiedział, że "respektuje prawa pracowników do bezpiecznych i higienicznych warunków pracy".

- Zapewniam, że staramy się robić wszystko, aby pracownicy ZUS mieli jak najlepszy komfort pracy. Dlatego w ostatnich miesiącach szeroko korzystano z indywidualnego i ruchomego czasu pracy, pracy rotacyjnej oraz pracy zdalnej. Rozumiemy, że komfort pracy w ostatnich dniach może być nieco gorszy. Spowodowane jest to czynnikiem obiektywnie niezależnym od pracodawcy - rekordowo wysokimi temperaturami i bardzo wysoką wilgotnością powietrza - powiedział Paweł Żebrowski, rzecznik prasowy ZUS.

- Jeśli będzie taka potrzeba, wdrożone zostaną odpowiednie procedury, aby jeszcze poprawić warunki pracy naszych pracowników - zapowiedział.

Co do wynagrodzeń Żebrowski wskazał, że w 2020 roku były one o 434 złote wyższe od wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw.

jkg/money.pl