Niezłomny KOD-owiec Andrzej Wajda mówi niemieckiej gazecie m.in. „Wiele z tego, co się obecnie dzieje, widzieliśmy już przed 1989 rokiem. Jedna partia wyznacza konkretnych ludzi na konkretne stanowiska. To, czy dana osoba posiada kwalifikacje, nie ma znaczenia”. I tłumaczy, że „chodzi o to, aby podporządkować cały kraj jednej, konkretnej partii politycznej”. „Nie o taką Polskę walczyliśmy” – podkreśla Wajda.

Ale najlepsze jest to: „Dzisiaj Polska jest częścią Europy, ale nie tej Europy, której się spodziewaliśmy, którą chcieliśmy. Ta część Europy, która nas bardzo niepokoi, zmierza w kierunku skrajnego ekstremizmu. Faszyzm znów odżywa”.

Wajda uważa, że duża część - wg. sondażu to bardzo duża część - Polaków dała się omamić "obietnicami rządu". O co konkretnie chodzi Wajda nie wyjaśnia, po prostu pluje na polski rząd i Polaków, bo nie potrafi pogodzić się z tym, że wreszcie zatrzymano drenowanie Polski przez poprzedni rząd, który dzielił się łupem nie z Polakami ale z wybranymi. 

Wajda ubolewa, że KOD wprawdzie jest ponadpartyjny - dobry żart - ale jeśli nie przekształci się on „w wyraźny ruch polityczny i nie wejdzie do Sejmu, nie mamy szansy”. 

I jeszcze o historii. Dla Wajdy istnieją "dwie wersje historii”: ta, którą widzi on na własne oczy i był jej aktywnym uczestnikiem: Solidarności. I są interpretacje, których nie może zaakceptować, gdyż wie, co się wtedy zdarzyło, bo był tego świadkiem. Wie też jako świadek historii, jaką rolę odegrał Lech Wałęsa w latach 80-tych najpierw jako przywódca zw. zawodowego Solidarność, a potem jako prezydent RP. „Stworzył nową sytuację polityczną bez rozlewu krwi” – podkreśla Wajda.

mko/de.de