Polonia dysponuje potencjałem, który może nie tylko pomóc wspierać strategicznie polskie interesy, ale również pomóc zmieniać obraz Polski na świecie. Kluczem do rozwoju Polski są polscy naukowcy pracujący na setkach uniwersytetów na całym świecie i grupa ta powinna być również motorem rozwoju w Polsce. To o nich powinny zabiegać codziennie polskie uniwersytety, ośrodki badawczo-rozwojowe oraz ośrodki władzy różnego szczebla. Dokładnie tak jak robiła to II Rzeczpospolita - pisze Waldemar Biniecki na łamach Tysol.pl.

Fundacja Kościuszkowska kilka lat temu przygotowała listę uznanych naukowców nauk ścisłych i w ten sposób powstało Collegium of Eminent Scientists. W ten sposób Fundacja opracowała listę blisko 400 eminentnych profesorów nauk ścisłych, która ciągle się powiększa. Następnym krokiem będzie stworzenie podobnej listy wybitnych humanistów – Collegium of Eminent Humanists. W tym miejscu trzeba wyraźnie podkreślić, że lista ta dotyczy profesorów, którzy uzyskali „tenure”, czyli formę polskiej habilitacji, oraz że profesorowie ci mają znaczny dorobek naukowy w formie publikacji i badań. Prawie na każdym amerykańskim uniwersytecie istnieje grupa polskich naukowców, amerykańskich z polskim pochodzeniem lub tych, którzy zajmują się zagadnieniami polskimi. Funkcjonują także liczne koła studenckie. „Od instruktora do profesora” jest to poważna grupa ludzi, z ogromnym potencjałem intelektualnym, której nie można lekceważyć. Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” organizuje we wrześniu II Światowe Forum Nauki Polskiej poza Granicami Kraju 2019. Wspólnota stara się integrować i wspierać współpracę naukowców polskiego pochodzenia działających na emigracji. Innowacyjne osiągnięcia będą głównym tematem sesji naukowych nauk ścisłych, przyrodniczych, inżynieryjno-technicznych, medycznych, nauk o zdrowiu oraz sztuki. Oprócz sesji naukowych odbędą się panele dyskusyjne z udziałem przedstawicieli polonijnych organizacji naukowych i polskiej myśli technicznej z krajów europejskich, Australii i Nowej Zelandii, Ameryki Południowej, Ameryki Północnej oraz krajów Wschodu.

Istotne jest także spojrzenie na nauki humanistyczne i wyciągnięcie do nich przyjaznej dłoni. Ostatnio kibicuję grupie 3 Profesorek, które łączy Niepodległa. Jedna z nich pracuje w Krakowie, druga na uniwersytecie w Południowej Afryce, trzecia zaś na uniwersytecie w amerykańskim Midweście. Panie poznały się na jednej z konferencji naukowych. Szybko znalazły wektory współpracy i… No właśnie, poszukują poważnych instytucji, które wsparłyby ich pomysły badawcze. Pomimo nowych organizacji zajmujących się promocją polskiej nauki Profesorki, którym kibicuję, nie mieszczą się pomimo poważnego dorobku naukowego w dziwnych priorytetach stworzonych przez instytucje zarządzające nauką w Polsce, które nie uwzględniają instytucji „Research I University” w Stanach Zjednoczonych. Nawet Harvard czy Oksford nie są wiodącymi placówkami we wszystkich dziedzinach. Dzisiaj liczą się poszczególne wydziały, zakłady lub centra nawet mniejszych uniwersytetów. Nakazowe wskazywanie uniwersytetów, z którymi polskie placówki mają współpracować za granicą, budzą w Stanach Zjednoczonych uśmiech. Nakazywanie publikacji bez wiedzy o amerykańskich pismach fachowych jest drogą donikąd.

Waldemar Biniecki

Tysol.pl