Lech Wałęsa był dziś gościem "Kontrwywiadu" RMF FM. Pytany o debatę oczywiście zaklinał rzeczywistość. Nie chciał przyznać, że wygrał Duda, twierdząc tylko, że... "właściwie nie ma lepszej odpowiedzi, jak odpowiedział Komorowski".

Tu zresztą możemy przyznać Wałęsie rację - Duda w wielu aspektach obnażył Komorowskiego po prostu siłą faktu. Nie musiał uciekać się do kłamstw, manipulacji i pustej retoryki.

Były prezydent próbował też bronić Komorowskiego twierdząc, że w jego wypowiedziach było "więcej logiki".

Wałęsa tłumaczył następnie, że Komorowski nie był wcale za mało energetyczny, raczej w niektórych momentach był nawet "zbyt agresywny". "Mimo wszystko jego rola jest inna i on musi ją pełnić" - przekonywał przekonanych Wałęsa. W końcu stwierdził, że debata w ogóle jest niepotrzebna, bo "nie wolno tak na giełdę wystawiać" stanowiska prezydenta, co "podważa autorytet".

Dlatego należałoby inaczej zorganizować prezydenturę. "7 lat, jedna kadencja i koniec, a jeśli dwie kadencje - to nie staje do walki takiej, tylko jest oceniany, co jakiś czas odpowiada na zarzuty, które się pojawiają" - wyjaśniał Wałęsa.

bjad/rfm24.pl