"Trudno mówić, że to byli policjanci. To byli bandyci w mundurach i to bez dwóch zdań" - powiedział w "Jeden na jeden" TVN24 Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości.

W ten sposób odniósł się do sprawy Igora Stachowiaka. 15 maja 2016 roku Stachowiak zmarł na komisariacie we Wrocławiiu. Nagrania pokazują, że wobec tego młodego mężczyzny użyto w toalecie na komisariacie paralizatora. 

Jak mówił Warchoł, prokuratura jest tu niewinna. "Prokuratura ma czyste ręce. Prowadzi sprawnie postępowanie, analizuje wszystkie wnioski i na te wnioski przystaje. Tutaj absolutnie nie ma mowy o żadnym zaniechaniu" - powiedział.

Krytykował jednak ostro samych policjantów: "To skandal, to absolutnie zasługuje na jak najwyższe potępienie – mówił o rażeniu skutego mężczyzny paralizatorem" - mówił minister.

Ubolewał następnie, że opozycja wykorzystuje tę sprawę do walki politycznej. "Opozycja zrobiła z tego pewien happening polityczny, domagając się odpowiedzialności ministra Błaszczaka. Chciałbym wskazać na jeden zasadniczy problem. Źle pojmowana solidarność korporacyjna, zawodowa, tak samo jak w sądach, tak samo w policji, kładzie się cieniem na tej sprawie" - powiedział.

mod