Śmieci i toksyczne odpady palące się na wysypiskach to zmora współczesnej cywilizacji. Od wielu lat problem ten dotyka także mieszkańców warszawskich Bielan. Na przeszkodzie do świeżego i czystego powietrza w tej dzielnicy stolicy Polski od wielu lat – zdaniem społeczników ze Stowarzyszenia „Czyste Bielany” – stoi firma „Byś”, zajmująca się składowaniem i utylizacją odpadów.

Społecznicy i niektórzy radni już wielokrotnie walczyli, żeby fabrykę odpadów firmy „Byś” albo zlikwidować całkowicie, albo przynajmniej powstrzymać jej dalszą rozbudowę. Pojawiła się też koncepcja zmiany jej lokalizacji i umiejscowienie poza terenem zabudowanym. Stowarzyszenie „Czyste Bielany”, które jest stroną w toczącym się postępowaniu, blokowało w miarę swoich możliwości dalsze działania firmy „Byś”; składało też pisma mające na celu powstrzymanie rozbudowy zakładu.

Urzędnicy – jak dowiadujemy się – zakończyli już proces konsultacji i Stowarzyszeniu „Czyste Bielany” nie udało się powstrzymać rozbudowy firmy „Byś” na Bielanach przy ul. Wólczyńskiej, rozbudowy kontrowersyjnej z punktu widzenia wielu mieszkańców Warszawy.

Społecznicy jednak nie składają broni i zapowiadają dalszą walkę.

Wiadomo już od dawna, że władze Warszawy zwyczajnie nie radzą sobie z czystością stolicy. Mieliśmy więc już awarie oczyszczalni ścieków „Czajka”, czego skutki odczuli nie tylko Warszawiacy. Teraz z kolei płonęła oczyszczalnia śmieci „Byś” (to kolejny pożar na terenie tej firmy). Co szczególnie intrygujące, śmieci płonęły przed sortownią, a jak relacjonuje Jolanta Całka, prezes Stowarzyszenia "Czyste Bielany": "czarny, gęsty dym było widać z całej Warszawy".

Da się zapobiec odorowi, lokalizując takie zakłady jak Byś czy MPO na terenach niezurbanizowanych, poza granicami miasta. A Miasto nic w tym kierunku nie robi. Mieszkańcy doprowadzili do zamknięcia kompostowni MPO w 2018 r., odory z odpadów komunalnych ustały, ale mieszkańcy wciąż uskarżają się, że drugi podmiot, czyli „Byś” ciągle generuje smród i ma plany rozbudowy, co jest zatrważające. Według nas firma Byś nigdy nie była zainteresowana konsultacjami z mieszkańcami i dąży do znaczącej rozbudowy instalacji, dlatego skupuje kolejne tereny – powiedziała w wywiadzie dla portalu Prawy.pl Jolanta Całka, prezes Stowarzyszenia „Czyste Bielany”.

Odnosząc się do sprawy utylizacji śmieci w Warszawie, Jolanta Całka stwierdziła:

Przede wszystkim brak systemowego planu gospodarki odpadami w Warszawie, tak aby był przyjazny dla ludzi i respektował prawo człowieka do godnego życia. Niestety Urząd Miasta toleruje śmierdzące zakłady przetwarzające odpady w mieście, a wręcz odznacza się obojętnością na skargi mieszkańców, którzy nie mogą wytrzymać wydobywającego się z nich okropnego odoru.

Wydział Architektury poinformował już wszystkie strony postępowania, których łącznie jest ponad 130, o zakończeniu postępowania przed wydaniem decyzji dla rozbudowy zakładu. Decyzja ta zapewne niedługo będzie wydana – jak twierdzą społecznicy – z korzyścią dla biznesu śmieciowego i na niekorzyść mieszkańców Bielan oraz okolic.

Opowieści o hermetyzacji kompostowni i cudownych środkach dezodorujących powietrze to po prostu bajki lub kłamstwa. Wszystkie kompostownie, nawet te najbardziej hermetyczne, śmierdzą, a stosowanie dezodorantów w celu neutralizacji odorów w powietrzu jest także bardzo szkodliwe dla zdrowia. Ludzie zapadają na alergie, astmy, niewydolności krążenia itd. – powiedziała prezes stowarzyszenia.

Jedno jest pewne – nie chcemy żadnego zakładu przerabiającego odpady na Bielanach, a tym bardziej jego rozbudowy. Jeżeli decyzja okaże się pozytywna, będziemy ją zaskarżać, a nawet pójdziemy do Strasburga. Będziemy walczyć o godne życie w tej dzielnicy i jej pozytywny rozwój – deklaruje aktywistka.

 

mp/prawy.pl/facebook/stowarzyszenie czyste bielany