Jak poinformowała we wtorek przewodnicząca komisji śledczej ds. Amber Gold, Małgorzata Wassermann, za 2 tygodnie komisja śledcza złoży do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez BGŻ, gdzie miało zalegać złoto z Amber Gold.

Ten temat powracał podczas przesłuchań wielu świadków. Piramida finansowa Marcina P., podając miejsca składowe, wskazywała właśnie BGŻ. 

„Nie zdradzę tajemnicy, jeśli powiem, że za dwa tygodnie będziemy składać zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez BGŻ, który obsługiwał Marcina P. i gdzie miało zalegać złoto”- powiedziała szefowa komisji w rozmowie z dziennikarzami.

Temat przechowywania przez BGŻ złota w Amber Gold przewijał się w zeznaniach prokuratora Marka Siemczonka, który twierdził, że ma informację od ABW na temat pisma BGŻ, z którego wynikało, że Amber Gold nie przechowuje złota w tym banku. Siemczonek zeznał, że widział nawet kopię tego pisma, jednak nie był w stanie przytoczyć jeg dokładnej treści. 

Wątek BGŻ pojawił się także w zeznaniach byłego dyrektora biura bezpieczeństwa Amber Gold, Krzysztofa Kuśmierczyka. Przesłuchiwany pod koniec września tego roku świadek zeznawał, że „pieniądze z sejfów były odbierane przez BGŻ, a po rozwiązaniu umowy, przez Pocztę Polską; Poczta Polska zabierała pieniądze z placówek, przeksięgowywała na wskazane przez zarząd konto”. Kuśmierczyk twierdził, że był obecny przy przewożeniu złota z banku BGŻ, nie potrafił jednak wskazać dokładnej daty. Miał natomiast dowiedzieć się od Marcina i Katarzyny P., że bank wypowiedział spółce skrytki, dlatego też trzeba było  „natychmiast” zabrać stamtąd złoto. 

Według zeznań świadka, Marcin P. osobiście odebrał złoto z banku. Założyciel Amber Gold przeniósł je następnie do samochodu, w którym czekał m.in. Kuśmierczyk. Złoto zostało przewiezione do starej centrali firmy i złożone w sejfie. Jak mówił Kuśmierczyk, torba ważyła ok. 20-30 kg, widział "sztabki różnej wielkości", lecz ich nie dotykał.

yenn/PAP, Fronda.pl