Portal Fronda.pl: Zdaniem gen. Marka Dukaczewskiego, najważniejszą kwestią w aferze taśmowej jest odpowiedź na pytanie: kto to nagrał? Były szef WSI podejrzewa, że za nagraniami stoją obce służby, nieprzyjazne naszemu państwu. Polskie służby wyklucza, natomiast podejrzewa rosyjskie, bo Rosji mogłoby zależeć na destabilizacji naszego państwa. W podobnym tonie wypowiada się szef klubu PO, Rafał Grupiński, który zastanawia się, czy za taśmami nie stoi "obcy wywiad". Co Pan sądzi o takich teoriach?

Witold Waszczykowski: Wydaje mi się to absolutną bzdurą. Dlaczego? Bo Donald Tusk i jego rząd prowadzi niesłychanie spolegliwą politykę wobec Rosji, i to od lat. Akurat rosyjskiemu rządowi powinno zależeć na tym, by zachować Tuska jak najdłużej przy władzy. Wydaje mi się, że to nie jest dobry trop.

Jaki jest więc dobry trop?

Myślę, że to wewnętrzna sprawa, wewnętrzna rozgrywka między ludźmi związanymi ze służbami. W rozmowie, w której uczestniczył Marek Belka, brał przecież udział również minister Bartłomiej Sienkiewicz, wieloletni funkcjonariusz Urzędu Ochrony Państwa. W rozmowie uczestniczył ponadto pan Sławomir Cytrycki, o ile mi wiadomo, także wieloletni funkcjonariusz służb bezpieczeństwa państwa. Przypuszczam, że są to raczej wewnętrzne rozgrywki albo chęć wyeliminowania polityków, którzy narazili się jakimś oficerom, ugrupowaniom, koteriom. Szukając tropów, szedłbym raczej w tym kierunku. Wydaje mi się skandalem na światową skalę jest sytuacja, w której brak odpowiedniego zabezpieczenia rozmów szefa służb. Przecież minister Sienkiewicz nadzoruje m.in.policję i niektóre inne służby. Ten ślad może prowadzić tylko do służb, które chciały go skompromitować.

Premier zapowiedział, że dziś po południu zabierze głos ws. afery taśmowej, ale już teraz pojawiają się głosy, że cały rząd powinien zostać zdymisjonowany. Pan podziela taką opinię?

Też uważam, że w tej sytuacji rząd powinien podać się do dymisji, bo to całkowita kompromitacja rządzących. Także premiera, bo zakładam, że minister Sienkiewicz, prowadząc rozmowy z Markiem Belką, jak ominąć Konstytucję, a więc jak złamać prawo, raczej nie robił tego samodzielnie, na własną rękę, jako minister spraw wewnętrznych. Zakładam, że prowadził te rozmowy w wyniku jakichś dyrektyw bezpośrednio od premiera.

A dymisja jest Pańskim zdaniem możliwa?

Boję się, bo już od wczoraj pojawia się retoryka, że przecież nic się nie stało, że przecież oni rozmawiali tylko o tym, jak nie dopuścić do władzy tego wrednego PiS. Oni chcieli ratować Polskę! W tej chwili sprzyjające rządowi media prowadzą taką narrację, że wszystko, co umożliwi przetrwanie tego rządu i nie doprowadzi do tego, by PiS wrócił do władzy, jest w zasadzie zgodne z rzekomo polskim interesem. To jest dla mnie nie do przyjęcia. Obawiam się jednak, że część mediów zdoła przekonać premiera, by poszedł właśnie w tą stronę.

Rozm. MaR