Poseł PiS Witold Waszczykowski w radiu TOK FM komentował wczorajszą porażkę polskiego rządu ws przyjęcia przez nasz kraj liczby uchodźców. Mówił tak: "Minister Schetyna będzie piał nt. sukcesu polskiej dyplomacji, na temat zdolności negocjacji, ja będę temu zaprzeczał. Ale nie dlatego, że jestem z opozycji, ale dlatego, że to była klęska". 

Waszczykowski odniósł się do artykułu angielskiego „The Economist”, który pisze, że Polska powinna się cieszyć z dodatkowych sił roboczych, wskazał na realia. "Jak to pogodzić z czterema milionami Polaków, którzy  nie mają pracy? Dwa miliony wyjechały z Polski, a dwa miliony jest bezrobotnych. To może diabła warta jest ta statystyka? Jeśli dwa miliony ludzi nie mogą znaleźć pracy, to gdzie jest ten rynek pracy dla imigrantów?". 

I mocno podkreślił: "Nie możemy żyć w przekonaniu, że jeszcze przez kilkadziesiąt lat będziemy dziadami i każdy kraj wkoło nas będzie bogatszy i będzie wysysał Polaków. O to chodzi, żeby tak nie było, żeby ekonomiści tak pokierowali gospodarką, by coś się w tej sprawie zmieniło". 

Poseł PiS nakreślił jak powinny wyglądać polskie negocjacje w kwestii uchodźców: "Kwestia liczby uchodźców jest drugorzędna, bo na kwestii uchodźców odbyła się gra europejska na temat nowego mechanizmu decyzyjnego. Na tym polega problem. Musimy odróżnić uchodźców od imigrantów. Ci, którzy są dziś w Europie są nielegalnymi imigrantami zarobkowymi. Uchodźcami oni byli w obozach w Jordanii, w Turcji. Byłem w takich obozach, wiem jak to wygląda. Można tam żyć. Są specjalne domy z kontenerów, woda, elektryczność. Widziałem nawet w tych kontenerach telewizję satelitarną. Tam nie brakuje żywności. Uchodźcą jest ten, który ucieka przed bombami do bezpiecznego kraju – Jordania, Turcja, Liban. O jakości życia tam możemy rozmawiać i myśleć jak pomóc. Natomiast, gdy wychodzi z tego obozu i biega po Europie, szukając wygodnego ekonomicznie kraju do życia. Uchodźca ma prawo do tego, żeby żyć bezpiecznie w pierwszym kraju". 

mm/TOK FM