Nie milkną echa czwartkowego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który potwierdził wyższość Konstytucji RP nad prawem unijnym. Wyrok skomentował na łamach francuskiego dziennika „Le Figaro” Jean-Eric Schoettl, były sekretarz generalny francuskiej Rady Konstytucyjnej. Rozumowanie polskich sędziów określa jako „klasyczne i budzące szacunek”.

Swój artykuł Jean-Eric Schoettl zatytułował pytaniem: „Skąd tyle złości na decyzję polskiego Trybunału Konstytucyjnego?”. Były szef najwyższej instytucji sądownictwa konstytucyjnego we Francji dowodzi, że celem orzeczenie polskiego Trybunału nie jest „Polexit”, a podkreślenie, iż polska konstytucja nie przewiduje zrzeczenia się suwerenności w przedmiotowych obszarach.

- „A jednak to właśnie potępia chór prawomyślny, nie chcąc rozumieć, że decyzja (TK - PAP) dotyczy jedynie ingerencji instytucji europejskich, a Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w szczególności, w takie obszary suwerenności, jak organizacja wymiaru sprawiedliwości, główny temat konfrontacji między Warszawą z jednej strony, a Brukselą i Luksemburgiem z drugiej”

- podkreśla.

Odnosząc się do „wściekłego komunikatu” Komisji Europejskiej, jak określa jej stanowisko opublikowane po ogłoszeniu decyzji polskich sędziów, Schoettl zauważa, że Polsce grożą represje finansowe, które nie będą służyć osiągnięciu porozumienia w Europie.

Autor przypomina, że kwestie związane z aborcją, małżeństwem osób tej samej płci czy wymiarem sprawiedliwości, wbrew temu, co twierdzą unijne instytucje, nie były częścią wartości założycielskich Unii. Przypomina też, że podobne decyzje wcześniej podejmowały sądy konstytucyjne w Niemczech czy Francji.

- „Udajemy, że w orzeczeniu polskiego Trybunału Konstytucyjnego z 7 października widzimy bezprecedensową prowokację, bezprecedensowy atak na konstrukcję europejską. To ignorowanie decyzji niemieckiego trybunału konstytucyjnego i francuskich sądów najwyższych”

- pisze.

kak/PAP