„Po Moody's i Standard & Poor's, w piątek także Fitch obniżył rating Węgier do poziomu "śmieciowego" BB+, z perspektywą negatywną. Agencja uzasadniła swą decyzję impasem między Budapesztem a UE i MFW w sprawie pomocy finansowej dla Węgier. Matteo Napolitano z agencji Fitch powiedział, że obniżenie ratingu Węgier było spowodowane także "dalszymi niekonwencjonalnymi" działaniami Budapesztu w dziedzinie polityki gospodarczej, które "podważają zaufanie inwestorów i komplikują zawarcie porozumienia z MFW i UE"”- czytamy na dziennik.pl.


Pod koniec zeszłego roku Węgry zwróciły się do Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego o kredyty ratunkowe. Jedna z powodu uchwalonych na Węgrzech ustaw, mogących podobno zagrozić niezależności banku centralnego tego kraju, rozmowy zostały zawieszone. Spełnia się na naszych oczach czarny scenariusz kreślony przez niektórych ekonomistów. Bankructwo Węgier odbije się szczególnie na Polsce. „Na polski rynek finansowy dodatkowo negatywnie wpływa sytuacja na Węgrzech, ponieważ dla wielu inwestorów jesteśmy w jednym koszyku krajów.  W tej sytuacji jedyną skuteczną metodą budowy wiarygodności jest przyspieszenie reform, a interwencje walutowe będę nieskuteczne”- pisze na swoim blogu prof. Krzysztof Rybiński. Niestety Węgry to nie jedyny kraj, który czeka upadek. „Podsumowując, nieuchronnie zbliża się moment faktycznego bankructwa Grecji (przestaną płacić) i moment w którym nastąpi panika na rynkach obligacji krajów strefy euro. To będzie oznaczało dalsze spadki na giełdach i efekt domina w wielu bankach w strefie euro. Od miesięcy sugeruję, żeby przygotować swoje osobiste finanse na taki scenariusz”- dodaje Rybiński.

 

Ł.A/dziennik.pl/rybinski.salon24.pl