Węgielrski minister gospodarki narodowej Mihaly Varga nie wykluczył przystąpienia jego kraju do strefy euro do końca dekady przy spełnieniu szeregu warunków. Powiedział o tym w wywiadzie dla wtorkowego wydania dziennika „Magyar Hirlap”. "Jeśli procesy gospodarcze będą trwałe i bardziej zbliżymy się do średniego stopnia rozwoju w UE, a nasza wydajność jeszcze się poprawi, to nie uważam przyłączenia się (do strefy euro) pod koniec dekady za pozbawione podstaw".

Varga powiedział: - Stale konsultujemy się w tej sprawie z naszymi kolegami z Czech i Polski. Podobnie jak my, oni także spełniają wszystkie kryteria z wyjątkiem wstąpieniado mechanizmu ERM II. Ale widzę, że oni także się nie śpieszą (...) Euro to niedokończony budynek, w którym jest jednocześnie obietnica znakomitej współpracy, ale niestety także zawalenia się.() Skoro już podałem taki przykład, to powiedziałbym, że z domu o nazwie forint warto się wyprowadzić, jeśli znajdziemy pewniejszy dach nad głową". 

Minister zwrócił uwagę, że gdyby Węgry stosowały euro podczas kryzysu 2008 r., to wiele osób spłacających kredyty dewizowe uniknęłoby pułapki kursowej. Z drugiej strony, jego kraj uniknął konieczności udzielania odpowiedzi na pytania takie, jak o to, skąd wziąć fundusze na finansowanie przypadającej na niego części pakietu wsparcia dla Grecji czy w jaki sposób wpłynąć na różnice wydajności między gospodarkami narodowymi. "Mam wielką nadzieję, że będziemy mieć euro, ale na szczęście od nas zależy, kiedy to się stanie".

kol/media