Emerytowana nauczycielka i żołnierz AK, mjr Danuta Szyksznian skierowała list otwarty do strajkujących nauczycieli. Przekonywała, że pracownicy oświaty powinni teraz przede wszystkim przygotowywać młodzież do zbliżających się egzaminów.

"Dla dobra młodych musimy czasem ustępować; walczmy o swoje, ale róbmy to z rozsądkiem, bez czynienia krzywdy tym, dla których zdecydowaliśmy się przyjąć nasze powołanie"- napisała mjr Danuta Szyksznian ps. Sarenka, która jest patronką szczecińskiej Szkoły Podstawowej nr 14.

Autorka listu do pracowników oświaty zaznaczyła, że zdaje sobie sprawę, iż nauczyciele są "słabiutko" opłacani, nie cieszą się również należytym szacunkiem, jednak w tej sytuacji potrzeba rozsądku i... uszanowania młodych ludzi, których kształcą.

"Oni też to na swój sposób przeżywają i nie bardzo wiedzą, co mają robić. To są pierwsze egzaminy w ich życiu. To samo w sobie jest już ogromnym stresem, a teraz jeszcze dochodzą im wątpliwości czy egzaminy się odbędą, czy nie, czy może stracą cały rok"-zauważyła emerytowana nauczycielka.

Weteranka podkreśliła również, że nauczyciele są wzorem dla młodzieży, stąd też powinni pokazać, że umieją dojść do porozumienia i przygotować dzieci do egzaminów. 

"Przecież żaden rząd nie chce rujnować oświaty. Oczywiście, jest dużo do naprawienia, ale naraz się wszystkiego nie dokona. Nie wciągajmy w to młodzieży, a na pewno odwdzięczą się miłością i szacunkiem"-napisała Szyksznian, która wyraziła przekonanie, że nauczyciele "chwilowo się pogubili", a w swoich sercach czują podobnie jak sygnatariuszka listu otwartego. 

Zdaniem emerytowanej nauczycielki, politycy nie odrzucają próby porozumienia. 

"Pokażcie i wy, że umiecie służyć Polsce, i że chcecie rozmawiać i dochodzić do ugody wierząc, że nikt nie chce Was oszukiwać"-apelowała patronka Szkoły Podstawowej nr 14 w Szczecinie. Major Danuta Szyksznian życzyła nauczycielom osiągnięcia porozumienia z rządem, zapewniła również o swojej wierze w miłość nauczycieli do ich powołania i służby ojczyźnie. Rekomendowała pracownikom oświaty, aby w tej sprawie kierowali się bardziej rozsądkiem niż emocjami, gdyż tylko w ten sposób można doprowadzić do jej szczęśliwego zakończenia. 

"Dziękuję Wam już teraz, w imieniu naszych dzieci, ich rodziców oraz swoim własnym"- napisała. W liście weteranka wspominała także czasy okupacji, gdy uczestniczyła w strajku uczniowskim w 1940 r. w Wilnie. Dotyczył on obrony polskich nauczycieli, których masowo zwalniano ze szkół i zastępowano litewskimi. Jak wskazała emerytowana pedagog, był to jedyny szkolny strajk, w którym brała udział. Jak napisała mjr Szyksznian, po wojnie nie przypomina sobie strajków o podwyżki, jednak nawet gdyby takie były, raczej nie brałaby w nich udziału, mając świadomość, na jaki zawód się zdecydowała. 

Na chwilę obecną wszystko wskazuje, że strajk jest nieunikniony. Sytuacja pracowników oświaty budzi wielkie emocje, ale może czasem potrzeba również takiego głosu rozsądku.

yenn/PAP, Fronda.pl