Wicekanclerz Niemiec, Sigmar Gabriel z lewicowej SPD, uważa, że w tym roku do Niemiec przyjedzie jeszcze więcej migrantów i uchodźców, niż dotąd prognozowano. Choć mówiło się o 800 tysiącach, to w ocenie Gabriela może być ich nawet milion. Niemcy dysponują jeszcze wystarczającymi środkami finansowymi, by zająć się tymi ludźmi, brakuje jednak coraz bardziej miejsc zakwaterowania.

Z prognozą Gabriela, którą ten przedstawił w liście skierowanym do członków swojej partii, nie zgadza się rzecznik niemieckiego rządu, Steffen Seibert. Powiedział, że "nie ma żadnego powodu, by zmieniać [dotychczasową] prognozę". Szef SPD twierdzi jednak, że jest inaczej, a Niemcy, chociaż silne, przeliczyły włąsne możliwości.

"Niemcy są silne i mogą dokonać wiele. W ostatnich dniach doświadczyliśmy jednak, że nawet przy najlepszych chęciach nasze możliwości przyjmowania sięgnęły granic - przede wszystkim ze względu na szybkość, z jaką odbywa się napływ uchodźców" - napisał Gabriel. Szef SPD wypowiedział się także przeciwko tym państwom Unii Europejskiej, które nie chcą przyjmować narzucanych im z góry uchodźców. Chodzi tu oczywiście zwłaszcza o państwa Grupy Wyszehradzkiej - Polskę, Czechy, Słowację i Węgry.

"Niektórzy nasi partnerzy bronią się przed takim rozwiązaniem [kwotami - red.] już nawet zupełnie otwarcie. [Jednak] żaden kraj nie może sam wziąć na siebie przyjęcia i opieki nad uchodźcami" - dodał Gabriel.

bjad/spiegel online