Wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk podkreślił dziś na antenie RMF FM, że jeśli potwierdzą się medialne doniesienia na temat wiceministra sportu Łukasza Mejzy, powinien on zostać zdymisjonowany.

W listopadzie na łamach Wirtualnej Polski pojawiły się publikacje stawiające poważne oskarżenia wobec wiceministra sportu Łukasza Mejzy. Miał on założyć firmę, która zajmowała się „nowatorskim” leczeniem nieuleczalnych chorób. Sam Mejza, wedle informacji portalu, miał przekonywać ciężko chorych ludzi, że uznawane za niesprawdzone i niebezpieczne metody leczenia są skuteczne. Leczenie to miało zaczynać się od 80 tys. dolarów.

Polityk stanowczo odrzuca te oskarżenia i zapowiada kroki prawne wobec ich autorów. Przekonuje, że to polityczny atak, mający doprowadzić do oddania przez niego mandatu poselskiego i tym samym utraty większości przez Zjednoczoną Prawicę. Tymczasem sprawie przygląda się sejmowa Komisja Etyki i Centralne Biuro Antykorupcyjne. Wczoraj wiceminister został wezwany do warszawskiej delegatury CBA w celu złożenia wyjaśnień w prowadzonych przez Agencję postępowaniach kontrolnych.

Do afery związanej z Łukaszem Mejzą odniósł się dziś na antenie RMF FM minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. Robert Mazurek pytał wicepremiera, jak długo Mejza pozostanie jeszcze w rządzie.

- „Domyślam się, że to jest pytanie numer jeden w tej chwili. Powiem tak, jeśli te doniesienia prasowe – chociaż ja zawsze jestem ostrożny co do doniesień prasowych, bo sam byłem kiedyś ofiarą manipulacji – ale jeśli to by były prawdziwe, to absolutnie pan Łukasz Mejza już nie powinien być ministrem”

- podkreślił Kowalczyk.

Wskazał, że sam wiceminister Mejza wie, czy doniesienia te są prawdziwe. Jeśli są, zdaniem wicepremiera powinien złożyć dymisję.

Wczoraj do sprawy odniósł się w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie szef klubu PiS Ryszard Terlecki.

- „Oczekujemy aż zawiesi swoją czynność czy swój udział w pracach ministerstwa do czasu wyjaśnienia sprawy”

- przekazał wicemarszałek Sejmu.

kak/PAP