Jak informują media, Gruzini w poniedziałek stanowczo sprzeciwili się paradzie LGBT, która miała się obyć w stolicy tego kraju, Tibilisi tym kraju. Doszło tam do zamieszek, w których brały udział m.in. grupy nacjonalistyczne.

Chęć manifestowania przez środowiska LGBT spotkał się ze stanowczym sprzeciwem mieszkańców tego kraju. W efekcie doszło do zamieszek, w wyniku których m.in. został ugodzony nożem polski turysta, pobito przedstawicieli mediów, a biuro lokalnej organizacji LGBT zostało zdewastowane.

Przeciwny homoparadom jest także premier Gruzji Irakli Garibaszwili, który uznał homoparadę za nieakceptowalną przez większą część narodu.

Ze względów bezpieczeństwa tzw. „tęczowy” marsz został ostatecznie odwołany przez organizatorów.

- Władze największego związku wyznaniowego w Gruzji wezwały do zebrania się w poniedziałkowe popołudnie na modlitwie, zaś premier Irakli Garibaszwili (z proeuropejskiej, socjaldemokratycznej partii Gruzińskie Marzenie) stwierdził, że parada LGBT nie jest akceptowana przez społeczeństwo. Ową wypowiedź „tęczowi” aktywiści zakwalifikowali jako „homofobię”. Ponadto szef rządu dodał, że za „marszem” stoi opozycyjny Zjednoczony Ruch Narodowy Michaelego Saakaszwilego – pisze portal pch24.pl.

mp/polsatnews.pl/oko.press/wyborcza.pl/rferl.org